Odbicie mediów publicznych, aresztowania Kamińskiego i Wąsika czy odbudowa TK: polską opinię publiczną do czerwoności rozgrzewa odzyskiwanie kolejnych połaci państwa przejętych przez PiS. Ale w cieniu tej rozgrywki trwa rewolucja o jeszcze większym znaczeniu – w polityce zagranicznej. Rozstrzygnie o bezpieczeństwie Polski na dziesięciolecia.
Dlaczego polski rząd mocniej stawia na Unię Europejską?
Jarosław Kaczyński uważał, że tylko ścisły sojusz z Ameryką może uratować suwerenność Polski. Z informacji „Rz” wynika, że dziś na szczytach władzy dominuje zupełnie inna ocena. To przekonanie, że Waszyngton szykuje się do ostatecznej rozgrywki z Chinami o hegemonię na świecie i nawet jeśli Donald Trump przegra wybory, zainteresowanie Europą będzie w USA słabło. Do tego dochodzi populistyczne szaleństwo, w którym coraz bardziej grzęźnie Ameryka: Kongres od miesięcy blokuje wsparcie dla Ukrainy.
Czytaj więcej
To, że polska polityka zagraniczna będzie zupełnie inna, już wiemy. Nie wiemy natomiast, ile mamy za to zapłacić.
Efekt może być już wkrótce tragiczny. Nie da się wykluczyć, że z braku amunicji i broni jeszcze w tym roku załamie się ukraiński front. W kręgach władzy w Warszawie można usłyszeć, że na fali takiego zwycięstwa Putin weźmie sobie na cel NATO. To zagrożenie stanie się tym bardziej realne, jeśli nie tylko Trump wróci do Białego Domu, ale i Pałac Elizejski zdobyty zostanie przez Marine Le Pen. Francuzka tuż przed rosyjską inwazją zapewniała „Rz”, że „Ukraina należy do strefy wpływów Rosji”. Dziś po raz pierwszy znalazła się na czele rankingu popularności „Le Figaro”, na głowę bijąc nadzieję demokratów: młodego premiera Gabriela Attala. – Wyjściem dla Polski jest zaangażowanie w budowę europejskiej polityki obronnej – mówi jeden z najbliższych współpracowników premiera.
Trójkąt Weimarski wraca do żywych
Radosław Sikorski z entuzjazmem poparł pomysł Brukseli powołania funduszu 100 mld euro na rozwój produkcji broni w Unii. W Berlinie, w minionym tygodniu, rozmowę z szefem urzędu kanclerskiego Wolfgangiem Schmidtem poświęcił koordynacji polityki wobec Ukrainy. Francja, Niemcy i Polska zgadzają się, że trzeba ją wspierać aż do zwycięstwa, które zdefiniuje sam Kijów. Kampania dyplomatyczna trzech krajów miała kluczowe znaczenie dla przełamania 1 lutego oporu Viktora Orbána i uwolnienia 50 mld euro unijnej pomocy dla Ukrainy. To jednak nie koniec rozgrywki: we wtorek węgierski premier znów zablokował przyjęcie Szwecji do NATO.