James O’Brien: Ameryka widzi w Polsce lidera Unii Europejskiej

- Po przejęciu władzy w Warszawie przez demokratyczną koalicję, współpraca z Ameryką będzie bliższa - zapewnia zastępca sekretarza stanu USA ds. europejskich James O’Brien.

Publikacja: 20.12.2023 15:56

James O’Brien

James O’Brien

Foto: PAP/DPA

W poniedziałek rozmawiał pan w Kijowie z ministrem obrony Ukrainy Rustemem Umerowem i najbliższym doradcą prezydenta Wołodymyra Zełenskiego Andrijem Jermakiem. Ukraina padnie, jeśli szybko nie otrzyma 61 miliardów dolarów pomocy, jakie blokuje pod naciskiem republikanów Kongres?

Najważniejsze: Ameryka to wsparcie Ukrainie przekaże! Prezydent Biden zapewnił, że my Ukraińców nie opuścimy, a Ukraina tę wojnę wygra. Pozostaniemy wierni temu zobowiązaniu. Oczywiście, im szybciej ta pomoc nadejdzie, tym lepiej. Prezydent Zeleński podkreślił we wtorek, jak żywotne znaczenie dla Ukrainy ma wsparcie Ameryki. Chcemy więc dostarczyć je bardzo szybko, od razu, jak tylko zostanie zatwierdzone. Ale to nie wszystko. Z Warszawy lecę do Brukseli, gdzie spotkam się z osobami, które negocjują pakiet pomocy unijnej i zasady, które spowodują, że zostanie ona również wypłacona Ukrainie od razu po jej uzgodnieniu. Sądzę, że Ukraina może być pewna, że pozostaniemy z nią i że wsparcie dotrze na czas. Chcę też podkreślić, że w ostatnich tygodniach kilka instytucji i rządów ogłosiło nowe pakiety pomocy dla Ukraińców, aby uzupełnić wszelkie luki, które mogłyby powstać z powodu przesłania naszego wsparcia z kilkutygodniowym opóźnieniem.

Czytaj więcej

Amerykanin więziony w Rosji czuje się zdradzony przez USA. "Życie mi ucieka"

Cytowane przez „New York Times” źródła w Pentagonie twierdzą, że Władimir Putin czeka, aż Donald Trump wróci do Białego Domu, by móc zakończyć tę wojnę na swoich warunkach. To prawda?

Prezydent Putin wypowiada się jak człowiek, który chce prowadzić tę wojnę przez cały 2024. rok. Uzależnił od tego przyszłość nie tylko swojego reżimu, ale i swojego kraju. Nie ma on więc powodów, aby przerwać tę wojnę, jeśli spodziewa się korzystnych zmian. Był jednak stale w błędzie, od kiedy ta wojna się zaczęła. Mylił się twierdząc, że Ukraińcy nie będą chcieli walczyć, a w każdym razie, że nie będą mieli, jak to zrobić. Mylił się też oczekując, że Zachód, nasza koalicja państw, nie postawi mu się. Mylił się i wówczas, gdy sądził, że Globalne Południe będzie wspierać Rosję w organizacjach międzynarodowych. Widzimy przecież, że Rosja traci członkostwo w jednej organizacji po drugiej. Jest dziś o wiele mniej znaczącym krajem w międzynarodowych strukturach, niż to było, gdy wojna się zaczynała. I sądzę, że jeszcze raz się pomyli.

Gdy idzie o zwycięstwo Trumpa czy politykę, jaką by prowadził w razie takiego zwycięstwa?

Jeśli rozmawiamy o sprawach wewnętrznych, to mogę się wypowiadać tylko jako zwykły obywatel Stanów Zjednoczonych. Mam jasne preferencje i sądzę, że większość Amerykanów je podziela. Gdy zaś chodzi o to, co może zrobić Trump, trzeba spytać o to jego samego.

Jaka jest ostateczna stawka tej wojny? Jeśli Putin wygra na Ukrainie, może pójść dalej, nawet przekroczyć granicę NATO?

Do tej pory jasno pokazywał, że jest przywódcą rewizjonistycznym. Przypominał Polsce, że Rosja i Związek Radziecki kontrolowały w przeszłości polskie terytorium. Odnosił się też do państw bałtyckich. Mówił, że jest zainteresowany krajami, regionami zamieszkanymi w większości przez ludność rosyjskojęzyczną. Zdecydował się na podbój drogą wojny. A nie znam przykładu przywódcy, który po postawieniu na taką wojnę, w pewnym momencie uzna, że najadł się wystarczająco. Sądzę, że albo przegra, albo będzie szedł dalej do przodu.

Rząd PiS zawarł ogromne kontrakty na zakup broni w Stanach Zjednoczonych i u ich sojuszników. Spotkał się pan z przedstawicielami nowych polskich władz. Odniósł pan wrażenie, że te kontrakty będą podtrzymane?

Tak! Nikt sobie nawet nie stawia takiego pytania, gdy idzie o te kontrakty. To, co jest także istotne, to to, że mieliśmy do tej pory bardzo dobrą współpracę i wsparcie dla Ukrainy ze strony Polski i będziemy ją mieli nadal ze strony nowego rzadu. Jestem bardzo tym podbudowany. Znamy bardzo dobrze wielu członków nowych władz. Rozumiemy wartości, których bronią. Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że będziemy mogli z nimi współpracować w przyszłości.

Czytaj więcej

Nie ma pieniędzy. Ukraina już tylko się broni

Pański optymizm odnosi się także do kontraktów energetycznych, zawartych przez rząd PiS z USA?

Tak, jesteśmy i tu bardzo zadowoleni. Kontrakty są kontraktami i będą honorowane. Ważne, abyśmy wspólnie wypracowali trwałe, przyjazne dla środowiska rozwiązania energetyczne. Małe reaktory atomowe, które mają dostarczyć amerykańskie koncerny, są zaś kluczowym elementem dobrego miksu energetycznego. Jesteśmy zadowoleni z kontraktów, które nas wiążą z Polską i chcielibyśmy ich mieć więcej.

Za poprzedniej władzy do Warszawy dwukrotnie przyjeżdżał prezydent Biden. Po wybuchu wojny na Ukrainie Polska nabrała dla Ameryki ogromnego znaczenia strategicznego. Ale jednocześnie pojawiło się wiele znaków zapytania, gdy idzie przestrzegania rządów prawa, demokrację. A to kluczowe kwestie dla obecnej amerykańskiej administracji. Ameryka występowała wówczas w obronie prawa do nadawania TVN czy przeciw Lex Tusk, które miało wyeliminować z wyborów lidera opozycji. De facto znacząco przyczyniła się do uratowania demokracji i wolności słowa w Polsce. Dziś, gdy te problemy udało się przezwyciężyć, relacje polsko-amerykańskie będą głębsze, bliższe?

Tak sądzę. Ale nie odnosząc się już do tego, co było w przeszłości, podkreślę, że współpraca w dziedzinie bezpieczeństwa między Polska i USA była zawsze bardzo bliska, niezależnie od tego, jaka była amerykańska administracja i jaki polski rząd. Dziś bardzo chcemy, aby Polska była liderem w Unii Europejskiej. A to jest przecież zdeklarowanym celem nowego rządu. To nas napawa otuchą. Chcielibyśmy też, aby Polska miała bliskie relacje ze wszystkimi sąsiadami. I to też jest oficjalnym celem tego rządu. A przywiązanie do rządów prawa, wolności słowa, praw człowieka to wartości, które są dla nas ważne. Więc i to napawa nas optymizmem.

Gdy wspomina pan o sąsiadach, myśli pan w pierwszym rzędzie o Niemczech, kluczowym sojuszniku Ameryki w Europie?

 Myślę o wszystkich sąsiadach. Są oczywiście problemy w dwustronnych relacjach Polski z Ukrainą. Rzecz jasna chcielibyśmy, aby udało się je rozwiązać. Ale też chcielibyśmy bliskiej współpracy między Polską i Niemcami. To byłoby bardzo dobre dla Unii Europejskiej. I chodzi tu nie tylko o to, czy układają się bieżące relacje dwustronne, ale też o ustanowienie praw i standardów określających, jak będzie funkcjonować globalna gospodarka w przyszłym pokoleniu. Jesteśmy świadkami rozwoju nowych technologii, sztucznej inteligencji, rozwoju biomedycyny, zielonej transformacji. A do tego potrzebujemy reguł tak, aby kraje na całym świecie wiedziały, jak współpracować i co im wolno, a czego nie. A mamy o wiele lepszy punkt wyjścia, jeśli te reguły są ustalone przez dużą grupę państw, które tradycyjnie mają otwarte gospodarki i są gotowe doprosić każdy inny kraj do tej współpracy. Taki cel można jednak znacznie skuteczniej osiągnąć, kiedy Unia jest silna, a w szczególności gdy w jej ramach duże państwa są zdolne do znalezienia porozumienia. Jeśli więc Niemcy i Polska to uzgodnią, także z Francją, będzie to dla wszystkich bardzo dobre.

Sądzę, że ma pan na myśli rywalizację z Chinami. Spodziewa się pan, że Polska znacznie mocniej wesprze w tym względzie Amerykę? Po wyjściu Włoch z Jednego Pasa i Jednej Drogi Polska jest jedynym dużym krajem Unii, który pozostaje w tym projekcie Xi Jinpinga. Powinna z niego wyjść?

Ta decyzja należy do Polski. Pewne jest natomiast, że Chiny nie stosują się do otwartych, innowacyjnych reguł współpracy gospodarczej, o których wspomniałem. Sądzę, że w całej Europie podejście do ChRL staje się coraz bardziej zbieżne z naszym. Rośnie świadomość długoterminowego, strategicznego zagrożenia ze strony subsydiowanego biznesu chińskiego, który jest blisko związany z chińskim państwem. I sądzę, że ten trend się umocni także pod nowym polskim rządem.

15 października Polacy pokonali populizm. Amerykanie staną przed podobnym wyzwaniem w listopadzie 2024 r., kiedy do władzy może dojść Trump. Polonia, która po raz pierwszy w krajowych wyborach w większości głosowała nie na PiS, ale demokratyczną opozycję, może pomóc prezydentowi Bidenowi wygrać te wybory?

Powtórzę: z uwagi na stanowisko, które piastuję, muszę trzymać się pewnych ograniczeń, gdy idzie o wypowiedzi o polityce wewnętrznej. Należę do wspólnoty Amerykanów pochodzenia irlandzkiego i jest to wspólnota, która razem z polską należy do najliczniejszych i najbardziej dumnych ze wszystkich w Ameryce. Więc tak: Polonia odegra bardzo dużą rolę w nadchodzących wyborach w USA.

Czytaj więcej

Eksperci ds. bezpieczeństwa wzywają Kongres do zatwierdzenia pomocy dla Ukrainy

Unia Europejska właśnie podjęła decyzję o rozpoczęciu negocjacji akcesyjnych z Ukrainą. Czy to może wpłynąć na decyzje odnoszące się do członkostwa Ukrainy w NATO na szczycie w Waszyngtonie w przyszłym roku?

Unia podjęła historyczną decyzję i jesteśmy z niej bardzo zadowoleni. Relacje z Ukrainę będą się pogłębiać w nadchodzącym roku. Do tej pory były one bardzo skoncentrowane na kwestiach bezpieczeństwa. To się zmieni. Będziemy jeszcze bardziej zaangażowani gospodarczo. Ukraiński eksport osiągnął już niemal poziom sprzed wojny, dzięki sprzedaży przez Odessę i południe kraju. Tą drogą rozwija się też import. To jest wielkie zwycięstwo Ukrainy na Morzu Czarnym, tym bardziej niezwykłe, że mowa o kraju, który ma bardzo niewielką marynarkę wojenną. Zostało osiągnięte dzięki odwadze i kreatywności Ukraińców, a także nowej broni, po którą sięgnęli. To pozwoli rozwijać się gałęziom przemysłu nastawionym na eksport, oczywiście tak długo, jak będziemy zapewniali Ukrainie obronę przeciwlotnicza. W ten sposób Ukraina będzie się umacniać, w szczególności, jeśli Ukraińcy unikną kroczenia drogą oligarchizacji gospodarki, którą wcześniej podążali i którą wybrała Rosja. Oczekujemy też coraz bliższej integracji z unijnym jednolitym rynkiem. Bliższe będą też relacje z NATO. I tu spodziewamy się integracji Ukrainy, która będzie wzmacniać bezpieczeństwo wszystkich krajów Sojuszu. Ukraińska armia jest przecież bardzo doświadczona, używa najnowszego uzbrojenia i prowadzi wojną, na którą NATO musi być gotowe. Techniczne pytania o zaproszenie Ukrainy do Sojuszu tylko zaciemniają fakt, jak bardzo szeroka jest nasza współpraca z Kijowem.

Wyjdziemy więc z formuły przyjętej już w 2008 roku na szczycie w Bukareszcie, że Ukraina będzie członkiem NATO, jednak bez podawania jakichkolwiek dat?

Już to zrobiliśmy w Wilnie latem 2023 r. mówiąc o tym, że miejsce Ukrainy jest w NATO i eliminując znaczący etap na drodze do tego członkostwa. Prezydent Biden jasno powiedział, że członkostwo jest zwieńczeniem procesu zacieśnienia współpracy, a nie jego początkiem.

Fakt, że Ukraina nie szykuje się do wyborów prezydenckich w przyszłym roku nie niepokoi pana?

Ukraina jest w środku wojny i musi rozstrzygnąć, czy wybory są w takich warunkach możliwe. W Kijowie apelowałem tylko o to, aby ten proces decyzyjny obejmował wszystkie części społeczeństwa, aby nikt nie miał wrażenia, że jego głos nie jest brany pod uwagę. Chodzi o utrzymanie jedności narodu, bo każdy jego podział to podarunek dla Rosji.

Na szczycie w Wilnie postanowiono wzmocnić flankę wschodnią NATO. Dziś mamy w Polsce około 10 tys. żołnierzy amerykańskich. Będzie ich więcej?

Nie będę z góry ogłaszał jakiejś decyzji wojskowej. Nie jest to ani moją rolą, ani nie jest na to miejsce. Ale jeśli decydowano się wzmocnić wschodnią flankę NATO, to oczywiście tak będzie. Jesteśmy też zbudowani ewolucją NATO przez minione 10 lat. Dziś 2/3 sojuszników wydaje 2 proc. PKB lub więcej na obronę. Polska o wiele więcej. Opracowano bardzo korzystane plany obrony regionalnej i są ona z każdym miesiącem coraz lepiej wdrażane

Czytaj więcej

Putin: Zachód będzie musiał liczyć się z Rosją

Polska miała ostatnich latach złe relacje z Izraelem. Jednak w poniedziałek to w Warszawie szef Mossadu spotkał się z szefem CIA i premierem Kataru, aby negocjować ewentualne zawieszenie broni z Hamasem. Polsko-izraelskie relacje poprawiły się po zmianie władzy w Polsce?

Szczególne okoliczności doprowadziły do napięć między oboma krajami. My podkreślaliśmy, jak ważne jest dla nas to, aby dwóch spośród naszych najbliższych sojuszników przełamało różnice zdań i staraliśmy się, na ile to możliwe w tym pomóc. Bez potwierdzenia doniesień o tych spotkaniach powiem, że jesteśmy zadowoleni, że nasi sojusznicy współpracują ze sobą.

W poniedziałek rozmawiał pan w Kijowie z ministrem obrony Ukrainy Rustemem Umerowem i najbliższym doradcą prezydenta Wołodymyra Zełenskiego Andrijem Jermakiem. Ukraina padnie, jeśli szybko nie otrzyma 61 miliardów dolarów pomocy, jakie blokuje pod naciskiem republikanów Kongres?

Najważniejsze: Ameryka to wsparcie Ukrainie przekaże! Prezydent Biden zapewnił, że my Ukraińców nie opuścimy, a Ukraina tę wojnę wygra. Pozostaniemy wierni temu zobowiązaniu. Oczywiście, im szybciej ta pomoc nadejdzie, tym lepiej. Prezydent Zeleński podkreślił we wtorek, jak żywotne znaczenie dla Ukrainy ma wsparcie Ameryki. Chcemy więc dostarczyć je bardzo szybko, od razu, jak tylko zostanie zatwierdzone. Ale to nie wszystko. Z Warszawy lecę do Brukseli, gdzie spotkam się z osobami, które negocjują pakiet pomocy unijnej i zasady, które spowodują, że zostanie ona również wypłacona Ukrainie od razu po jej uzgodnieniu. Sądzę, że Ukraina może być pewna, że pozostaniemy z nią i że wsparcie dotrze na czas. Chcę też podkreślić, że w ostatnich tygodniach kilka instytucji i rządów ogłosiło nowe pakiety pomocy dla Ukraińców, aby uzupełnić wszelkie luki, które mogłyby powstać z powodu przesłania naszego wsparcia z kilkutygodniowym opóźnieniem.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Dyplomacja
Jędrzej Bielecki: Macron ostrzega, że Unia może umrzeć
Dyplomacja
Emmanuel Macron: Europa może umrzeć. Musi pokazać, że nie jest wasalem USA
Dyplomacja
Dlaczego Brytyjczycy porzucili ruch oporu i dziś kłaniają się przed Rosjanami
Dyplomacja
Andrzej Duda po exposé Sikorskiego. Mówi o "zdumieniu", "rozczarowaniu", "niesmaku"
Dyplomacja
Rosyjskie "nie" dla rezolucji ws. zakazu umieszczania broni atomowej w kosmosie