Blinken po wizycie na Ukrainie uda się do Berlina, na rozmowy z szefami dyplomacji Niemiec, Francji i Wielkiej Brytanii na temat reakcji na potencjalną agresję Rosji, a następnie w Genewie spotka się z szefem MSZ Rosji, Siergiejem Ławrowem.
Sekretarz stanu USA, w czasie rozmowy z dyplomatami w ambasadzie, mówił, że ma nadzieję, iż Rosja wybierze ścieżkę dyplomatyczną i pokojową. Ostrzegł jednocześnie, że prezydent Rosji, Władimir Putin, może wydać rozkaz do ataku na Ukrainę w krótkim czasie.
Waszyngton ostrzegał Moskwę przed poważnymi konsekwencjami w przypadku podjęcia przez Rosję kolejnej ofensywy przeciw Ukrainie
- Jak wiecie, bardzo, bardzo dobrze, byliśmy w ostatnich miesiącach skupieni na Ukrainie, ze względu na znaczącą rozbudowę rosyjskich sił w pobliżu granicy Ukrainy - mówił Blinken.
Szef amerykańskiej dyplomacji podkreślił, że Rosja zaczęła gromadzić siły w pobliżu Ukrainy "niesprowokowana, bez powodu".
- Wiemy, że są plany zwiększenia tych sił jeszcze bardziej, w bardzo krótkim czasie, co da prezydentowi Putinowi możliwości, także w bardzo krótkim czasie, podjęcia kolejnych agresywnych działań przeciw Ukrainie - powiedział Blinken.
Czytaj więcej
Administracja USA w grudniu zatwierdziła przekazanie dodatkowej pomocy wojskowej o wartości 200 mln dolarów Ukrainie - poinformował przedstawiciel Departamentu Stanu.
Rzecznik Departamentu Stanu, Ned Price, mówił, że wizyta Blinkena w Paryżu ma "podtrzymać wsparcie USA dla suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy". Waszyngton ostrzegał wcześniej Moskwę przed poważnymi konsekwencjami w przypadku podjęcia przez Rosję kolejnej ofensywy przeciw Ukrainie.
Relacje między Ukrainą a Rosją są w ostatnim czasie bardzo napięte. Rosja zgromadziła w pobliżu granic Ukrainy ponad 100 tysięcy żołnierzy. W piątek USA ostrzegały, że z informacji przekazanych przez amerykański wywiad wynika, że Rosja może dokonać prowokacji na Ukrainie, której celem będzie uzasadnienie zbrojnej inwazji na sąsiada w sytuacji, w której nie osiągnie stawianych sobie celów metodami dyplomatycznymi.
Roczny dostęp do treści rp.pl za pół ceny
Moskwa domaga się od USA i NATO gwarancji bezpieczeństwa, obejmujących m.in. zobowiązanie, że Ukraina nigdy nie stanie się częścią Sojuszu. Zarówno USA, jak i NATO odrzucają ten postulat.
W 2014 roku Rosja dokonała nieuznanej przez społeczność międzynarodową aneksji Krymu. W tym samym roku na wschodzie Ukrainy rozpoczął się konflikt między prorosyjskimi separatystami, wspieranymi nieformalnie przez Moskwę (choć Rosja oficjalnie temu zaprzecza) a ukraińską armią.
We wtorek wieczorem Amerykanie poinformowali, że Rosja może w każdym momencie rozpocząć inwazję na terytorium sąsiada, również z terytorium Białorusi, na którą dotarły rosyjskie wojska, by wziąć udział w organizowanych tam ćwiczeniach.