- To nie jest kryzys migracyjny. To jest kryzys polityczny wywołany w celu zdestabilizowania sytuacji w UE - mówił Morawiecki.
Polski premier podkreślał, że "od wielu tygodni do Mińska przybywają ludzie ściągani samolotami z Bliskiego Wschodu". - Następnie przymusem, a czasem bez przymusu, przesuwani są w kierunku granicy polsko-białoruskiej i polsko-litewskiej - mówił szef polskiego rządu.
To Aleksander Łukaszenka jest odpowiedzialny za ten kryzys
Premier Mateusz Morawiecki
- To z czym mamy do czynienia to przejaw terroryzmu państwowego, cicha zemsta Łukaszenki za to, że wspieraliśmy demokratyczne wybory Białorusinów - podkreślił Morawiecki.
Premier mówił, że Polska "broni dziś wschodniej granicy UE, wschodniej flanki NATO". - Celem Łukaszenki jest destabilizacja całej Europy - zaznaczył.
Czytaj więcej
Kreml obarczył w środę Unię Europejską odpowiedzialnością za kryzys migracyjny na granicy między Polską a Białorusią. Rzecznik Kremla, Dmitrij Pieskow, zarzucił UE "niezdolność do przestrzegania własnych, humanitarnych wartości i próbę 'zduszenia' Białorusi w związku z planami dotyczącymi zamknięcia części granicy z tym krajem".
W kontekście działań, które powinny być podjęte, Morawiecki mówił o tym, że należy "rozmawiać o skutecznym zablokowaniu lotów z Bliskiego Wschodu na Białoruś i zacząć akcję dyplomatyczną z poziomu UE, Brukseli, w stolicach państw Bliskiego Wschodu". - To Aleksander Łukaszenka jest odpowiedzialny za ten kryzys. Musimy zwiększyć presję poprzez mechanizm sankcji, by skończył z tą praktyką - dodał.
- Chcemy współpracować z Rosją, Białorusią, ale nie z pistoletem przystawionym do głowy, z państwami, które są demokratyczne, które nie stosują szantażu - podsumował premier.
Morawiecki był pytany o to, czy jest rozważane zamknięcie granicy Polski z Białorusią i wstrzymanie handlu z Mińskiem. - Sankcje już nałożone nie działają, nie robią wrażenia na dyktatorze. Rozmawiamy o tym, aby wdrożyć dodatkowe sankcje dotyczące linii lotniczych, także białoruskich linii, ale nie tylko tego. Jesteśmy coraz bardziej zdecydowani, by wdrożyć sankcje gospodarcze. Poprosiłem o zwołanie Rady Europejskiej w formule wideokonferencji jak najszybciej, po to, aby przedyskutować ten problem. Uważam, że ta presja na Mińsk powinna zostać zwiększona - odpowiedział.
Ambasador Chin w Polsce Sun Linjiang o nowej ofercie współpracy Pekinu z Warszawą
- W pierwszej kolejności myślimy o zamykaniu tych przejść granicznych, w których następuje ten atak - dodał Morawiecki dopytywany o zamykanie granicy Polski z Białorusią. Premier nie wykluczył, że wraz z eskalowaniem kryzysu zamykane będą kolejne przejścia graniczne na granicy Polski z Białorusią.
Morawiecki mówił też, że trwają prace nad "rozwiązaniami legislacyjnymi", które dadzą "odpowiednie warunki działania dla funkcjonariuszy Straży Granicznej i żołnierzy na granicy", a jednocześnie "w jak najmniejszy sposób będą ingerować w życie działających tam przedsiębiorców i mieszkańców" pogranicza Polski z Białorusią.
Charles Michel mówił, że przybył do Polski, by "wyrazić solidarność UE wobec Polski". Jak dodał Polska doświadcza ataku "hybrydowego, brutalnego i gwałtownego". - To poważna sytuacja, dlatego trzeba działać szybko i poważnie - mówił Michel. Dodał, że Rada Europejska będzie rozmawiać o "fizycznej infrastrukturze chroniącej granice UE i sposobie jej finansowania".
Morawiecki:
Wydarzenia z ostatnich dni to test dla Polski i test dla Europy. Zdajemy sobie sprawę, że sytuacja może eskalować, może się pogarszać. Możemy być świadkami nowego rodzaju prowokacji.
Od rana 8 listopada polskie władze alarmowały, że rozpoczyna się największa jak dotąd próba sforsowania siłą polskiej granicy, w związku ze zmierzaniem w stronę granicy tysięcy imigrantów. Grupy imigrantów miały być sformowane przez białoruskie władze, choć z pojawiających się później doniesień wynikało, że marsz na granicę był oddolną inicjatywą imigrantów. W poniedziałek po południu doszło do siłowych prób przekroczenia polskiej granicy, udaremnionych jednak przez polskie siły bezpieczeństwa.
Według informacji Radia Białystok z wieczora, 9 listopada, dwie kilkudziesięcioosobowe grupy imigrantów siłowo sforsowały granicę Polski. Informacje te potwierdził szef MON, Mariusz Błaszczak.W związku z sytuacją w rejonie przygranicznym stan wyjątkowy na swojej granicy z Białorusią wprowadziła, 9 listopada, Litwa.
Na granicy Polski z Białorusią od 2 września obowiązuje stan wyjątkowy w związku ze zwiększoną presją migracyjną na granicę Polski na tym jej fragmencie. Presja ma być efektem wojny hybrydowej prowadzonej przez władze Białorusi, które sprowadzają na terytorium swojego kraju imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki, a następnie ułatwiają im przedostanie się na granicę z Polską, a także granice z Litwą i Łotwą. Działania te są odpowiedzią reżimu w Mińsku na sankcje nałożone na Białoruś przez UE.
W związku z sytuacją na granicy rząd podjął decyzję o budowie wysokiej na 5,5 metra zapory na granicy. Zapora ma powstać do połowy 2022 roku.