W październiku Sąd Apelacyjny w Poznaniu utrzymał wyrok przyznający milion złotych zadośćuczynienia i 800 zł miesięcznie dożywotniej renty kobiecie, która w dzieciństwie była więziona i gwałcona przez księdza Romana B. z Towarzystwa Chrystusowego. Wirtualna Polska informuje, że pełnomocnik Towarzystwa Chrystusowego zapowiedział złożenie skargi kasacyjnej do Sądu Najwyższego.
- Po otrzymaniu orzeczenia sądu apelacyjnego z uzasadnieniem wyroku mamy dwa miesiące na złożenie skargi kasacyjnej. Uważamy, że sąd popełnił błąd, który może zweryfikować Sąd Najwyższy – powiedział WP mec. Krzysztof Wyrwa i tłumaczy na czym ów błąd polegał: - Policjant idzie po służbie do baru, pije piwo, bije innego klienta. Czy komenda policji ma zapłacić za pobicie tego człowieka w barze? Sprawa tej dziewczyny niczym się nie różni – uważa adwokat.
Szansy na wygraną w SN adwokat upatruje w tym, że sędziowie zazwyczaj nie są jednomyślni.
– Była taka głośna sprawa prezydenta Kwaśniewskiego i jego wykształcenia. Część sędziów orzekła, że tak było, a druga część – że nie. Polskie prawo jest nieprecyzyjne, stąd tak różne opinie – mówi Wyrwa.
Jeśli Sąd Najwyższy uznałby racje mec. Wyrwy, to ofiara księdza musiałaby zwrócić milion złotych, który Towarzystwo Chrystusowe już jej wypłaciło - podaje Wirtualna Polska. Zdarzają się jednak wyjątki. Portal zwraca uwagę, że w jednym z orzeczeń Sąd Najwyższy rozstrzygnął, iż nie trzeba zwracać odszkodowania, które zostało już wydane, nawet, gdy sąd zmieni wyrok. Tak było w przypadku pracownika, który wygrane od pracodawcy odszkodowanie wydał na organizację wesela córki, nie wiedząc o tym, że złożono skargę kasacyjną w jego sprawie. Sad Najwyższy orzekł, że mężczyzna nie musi zwracać pracodawcy wydanych pieniędzy, ponieważ o kasacji dowiedział się już po tym jak zorganizował imprezę.