Raport był dla Wall Street niemiłą niespodzianką, bo opublikowane kilka tygodni temu pierwsze wyliczenia rządu wskazywały na minimalny wzrost o 0,1 proc. Według Departamentu Handlu spadek aktywności gospodarczej miał przede wszystkim charakter tymczasowy. Fatalna pogoda i przedłużająca się zima uderzyły przede wszystkim w sektor budownictwa, ale zakłóciły także funkcjonowanie wielu innych sektorów. O tąpnięciu przesądził jednak przede wszystkim ostry spadek inwestycji w budownictwie przemysłowym o 7,5 proc. (pierwsze wyliczenia mówiły o 0,2 proc. wzroście) i o 5 proc w budownictwie mieszkaniowym.
Przez spowodowane przez pogodę kłopoty komunikacyjne amerykańskie spółki uzupełniały zapasy w dużo wolniejszym tempie niż pierwotnie szacowano. O 9,8 proc. spadły także zyski amerykańskich spółek, co jest było najgorszym wynikiem od 6 lat. Jednak warto pamiętać, że w czwartym kwartale ubr. osiągnęły one rekordowy poziom.
Ekonomiści twierdzą jednak, że to co się działo w I kwartale było tylko chwilowym osłabieniem. Przypominają między innymi, że wydatki konsumentów w pierwszych trzech miesiącach br. wzrosły o solidne 3,1 proc. Z nastaniem wiosny gospodarka przyspieszyła. "wszystkim obawiającym się recesji przypomnę, że tylko w kwietniu powstało 300 tys. nowych miejsc pracy – mówi Paul Ashworth, główny ekonomista Capital Economics – to dane świadczące o ożywieniu, na które zanosiło się zresztą od dłuższego czasu".
Jim O'Sullivan, główny ekonomista High Frequency Economics przewiduje, że mimo potknięcia w I kwartale wzrost gospodarczy może w skali roku osiągnąć nawet poziom 4 proc. Konsensus na Wall Street jest jednak bliższy solidnych 3 proc.