Po ponad dwóch dekadach walki z deflacją, gospodarka Japonii przeskoczyła na drugą stronę muru i teraz zaczyna notować coraz mocniejsze odczyty wzrostu cen. W kwietniu 2014 r. odczyt dał wynik na poziomie 3,2 proc., co już wtedy było sporym zaskoczeniem. Teraz lokalny urząd statyczny poinformował, że stopa inflacji skoczyła jeszcze mocniej i w maju bieżącego roku jej wartość wyniosła 3,4 proc. w ujęciu rok do roku. Oznacza to, że Japończycy mają za sobą pełne 12 miesięcy wzrostu cen.

W ciągu ostatnich miesięcy Japonia przedsięwzięła wiele środków, by w końcu zdusić deflację. W kwietniu bieżącego roku zwiększono stopę podatku od sprzedaży z dotychczasowych 5 do 8 proc. Wysiłki rządu dodatkowo wsparł Bank Japonii, który już od dłuższego czasu prowadzi bardzo luźną politykę pieniężną. Cel tych działań jest prosty. Władze Japonii chcą w ten sposób zmusić własnych obywateli, by ruszyli do sklepów i w ten sposób wzmocnili słabnący popyt wewnętrzny. W sytuacji spadających, do czego Japończycy zdążyli się już przyzwyczaić, cen nie ma takiej zachęty.