Ogień i woda. Scenariusz PKO BP dla polskiej gospodarki

Pomimo gwałtownego odbicia popytu w polskiej gospodarce, inflacja ma szanse utrzymać się w trendzie spadkowym, nawet przy założeniu obniżki stóp procentowych – uważają ekonomiści z PKO BP.

Publikacja: 26.03.2024 14:17

Piotr Bujak, główny ekonomista PKO BP

Piotr Bujak, główny ekonomista PKO BP

Foto: parkiet.tv

Zespół analityków z PKO BP, którym kierują Piotr Bujak i Marta Petka-Zagajewska, to czterokrotny zwycięzca konkursu krótkoterminowych prognoz gospodarczych „Parkietu”. Triumfował też w ostatniej zakończonej edycji tego konkursu, dotyczącej danych publikowanych w 2023 r. Nowy raport z prognozami tego zespołu na bieżący rok, zatytułowany „Ogień i woda”, ukazał się we wtorek.

- Jesteśmy optymistami, spodziewamy się wzrostu PKB w tym roku o 3,7 proc. – powiedział na konferencji prasowej Piotr Bujak, główny ekonomista PKO BP. Dla porównania, projekcja NBP z marca br. sugerowała, że aktywność w polskiej gospodarce wzrośnie w br. o 3,2-3,5 proc., w zależności od tego, jak kształtowały będą się ceny regulowane, w szczególności ceny nośników energii. Z kolei ekonomiści ankietowani przez agencję Bloomberga w lutym i w marcu przeciętnie oczekują, że PKB Polski zwiększy się w br. o 2,9 proc. Z drugiej strony, jeszcze kwartał temu analitycy z PKO BP byli jeszcze większymi optymistami, spodziewali się w br. wyniku na poziomie 3,9 proc.

Czytaj więcej

GUS podał najnowsze dane o bezrobociu za luty. Rynek pracy wciąż silny

Optymizm ekonomistów

- Nasz optymizm wynika z wiary w odbicie popytu konsumpcyjnego związanego z szybkim spadkiem inflacji – tłumaczył Bujak. Ekonomiści z PKO BP uważają, że inflacja w br. wyniesie średnio 4 proc. po 11,5 proc. w 2023 r., zamiast 4,3 proc., jak sądzili jeszcze w grudniu. W marcu, jak szacują, inflacja spadnie nawet poniżej 2 proc. rok do roku. W dalszej części roku znów wzrośnie, szczególnie od lipca, gdy rząd prawdopodobnie odmrozi w jakimś stopniu ceny nośników energii. – Na koniec roku inflacja maksymalnie będzie wynosiła 6 proc. To duża poprawa perspektyw, bo jeszcze niedawno sądziliśmy, że wzrost cen może przyspieszyć nawet do 8 proc. – mówił główny ekonomista PKP BP.

Spadkowi inflacji towarzyszy szybko wciąż wzrost wynagrodzeń, napędzany przez ponad 20-proc. podwyżkę płacy minimalnej oraz uposażeń w sektorze publicznym. W rezultacie siła nabywcza przeciętnego wynagrodzenia rośnie w najwyższym we współczesnej historii Polski tempie około 10 proc. rok do roku. – Nawet jeśli założymy, że gospodarstwa domowe będą dążyły do odbudowy oszczędności, taki wzrost realnych dochodów musi poskutkować mocnym realnym wzrostem konsumpcji. Spodziewamy się jej odbicia o 4 proc. po spadku o 1 proc. w ub.r. – powiedział Bujak.

Ekonomiści z PKO BP z optymizmem oceniają też perspektywy popytu inwestycyjnego. Spodziewają się w tym roku wzrostu nakładów brutto na środki trwałe w Polsce realnie o 5,2 proc. po 8,4 proc. w 2023 r. „Rok najprawdopodobniej rozpoczął się spadkiem dynamiki nakładów na środki trwałe w związku ze zmniejszoną absorpcją środków unijnych po zakończeniu perspektywy finansowej 2014-2020 (…). Z czasem inwestycjom coraz bardziej sprzyjał będzie napływ funduszy w ramach KPO. Kontynuowane będą też inwestycje w transformację energetyczną, automatyzację oraz zwiększanie mocy eksportowych gospodarki” – czytamy w raporcie PKO BP.

Ożywienie pełne paradoksów

Tytułowy „Ogień i woda” to odniesienie do paradoksów, w które obfitowało będzie ożywienie w polskiej gospodarce. Jednym z nich jest to, że pomimo narastania presji popytowej na wzrost cen, inflacja – po chwilowym wzroście w II połowie br. – będzie malała. Przyczyni się do tego wyhamowanie wzrostu płac. - Mogłoby się wydawać, że przyspieszenie wzrostu gospodarczego będzie nasilało napięcia na rynku pracy, prowadząc do szybkiego wzrostu płac i jednostkowych kosztów pracy. Ale naszym zdaniem tak się nie stanie. Obecnie wzrost wynagrodzeń jest napędzany przez dużą podwyżkę płacy minimalnej. W kolejnych latach te podwyżki będą znacznie mniejsze, co spowolni wzrost płac poniżej 10 proc. Jednocześnie nastąpi cykliczna poprawa produktywności, dzięki czemu wzrost jednostkowych kosztów pracy istotnie się obniży, umożliwiając powrót inflacji do celu – tłumaczył Bujak podczas niedawnej debaty „Parkietu”.

- Kolejnym paradoksem jest to, że pomimo tak silnego odbicia popytu konsumpcyjnego, wiele przedsiębiorstw, a nawet całych sektorów, będzie się borykało ze spowolnieniem. Widzimy to właśnie w dyskontach. To wynika z tego, że przychody firm są z reguły skorelowane z nominalnym, a nie z realnym, popytem w gospodarce. Przy spadającej inflacji nominalny popyt może hamować, a jednocześnie płace szybko rosną. To prowadzi do kompresji marż, pogorszenia wyników finansowych. Rozbieżność między zjawiskami nominalnymi i realnymi sprawi, że to ożywienie będzie bardzo nietypowe, schizofreniczne – tłumaczył ekonomista z PKO BP.

Miejsce na obniżkę stóp procentowych

W ocenie analityków z największego polskiego banku, ten nietypowy charakter ożywienia stworzy pod koniec br. przestrzeń do delikatnej obniżki stóp procentowych. –Nie nazwałbym tego łagodzeniem polityki pieniężnej, bo realne stopy byłyby stabilne. Polityka pieniężna byłaby restrykcyjna, porównując realną stopę do tej sprzed roku. Dodatkowo umocnienie złotego będzie prowadziło do zacieśnienia warunków monetarnych w gospodarce – mówił we wtorek Piotr Bujak. Podstawowy scenariusz PKO BP zakłada, że stopa referencyjna NBP na koniec br. wyniesie 5,50 proc. w porównaniu do 5,75 proc. obecnie, a w 2025 r. będzie dalej stopniowo obniżana. – Widzimy jednak zmianę reakcji RPP i liczymy się z tym, że co najmniej do końca br., a może nawet do połowy 2025 r., stopy pozostaną niezmienione – powiedział główny ekonomista PKP BP.

Zespół analityków z PKO BP, którym kierują Piotr Bujak i Marta Petka-Zagajewska, to czterokrotny zwycięzca konkursu krótkoterminowych prognoz gospodarczych „Parkietu”. Triumfował też w ostatniej zakończonej edycji tego konkursu, dotyczącej danych publikowanych w 2023 r. Nowy raport z prognozami tego zespołu na bieżący rok, zatytułowany „Ogień i woda”, ukazał się we wtorek.

- Jesteśmy optymistami, spodziewamy się wzrostu PKB w tym roku o 3,7 proc. – powiedział na konferencji prasowej Piotr Bujak, główny ekonomista PKO BP. Dla porównania, projekcja NBP z marca br. sugerowała, że aktywność w polskiej gospodarce wzrośnie w br. o 3,2-3,5 proc., w zależności od tego, jak kształtowały będą się ceny regulowane, w szczególności ceny nośników energii. Z kolei ekonomiści ankietowani przez agencję Bloomberga w lutym i w marcu przeciętnie oczekują, że PKB Polski zwiększy się w br. o 2,9 proc. Z drugiej strony, jeszcze kwartał temu analitycy z PKO BP byli jeszcze większymi optymistami, spodziewali się w br. wyniku na poziomie 3,9 proc.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Dane gospodarcze
Gospodarka USA rozczarowała. Słaby wzrost PKB w pierwszym kwartale
Dane gospodarcze
Lepsze nastroje w niemieckiej gospodarce. Najgorsze już minęło?
Dane gospodarcze
Węgrzy znów obniżyli stopy procentowe
Dane gospodarcze
Mniejsza szara strefa. Ale rynku alkoholi to nie dotyczy
Dane gospodarcze
GUS: płace wciąż rosną. Z zatrudnieniem nie jest tak dobrze