Handel między Polską i Ukrainą. Który kraj na nim lepiej wychodzi?

Protestujący rolnicy żądają zamknięcia granicy dla towarów z Ukrainy. Tymczasem bilans handlu z tym krajem jest dla Polski bardzo korzystny. Od wybuchu wojny nasz eksport błyskawicznie rośnie.

Aktualizacja: 04.03.2024 07:14 Publikacja: 04.03.2024 03:00

Protest rolników w okolicy węzła Kraśnik Pułankowice/Lasy na drodze S19, 29 bm. Rolnicy z całej Pols

Protest rolników w okolicy węzła Kraśnik Pułankowice/Lasy na drodze S19, 29 bm. Rolnicy z całej Polski kontynuują protesty. Ich powodem jest m.in. niedawna decyzja Komisji Europejskiej o przedłużeniu bezcłowego handlu z Ukrainą do 2025 roku. Kraśnik, 29.02.2024.

Foto: Wojtek Jargiło, PAP

Niemal dwa tygodnie temu rolnicy w całej Polsce wyjechali ciągnikami na drogi w proteście przeciwko unijnemu Zielonemu Ładowi i zapisanym w nim sposobom dochodzenia do ambitnych celów klimatycznych w UE. Ale rolnicy chcą też zatrzymania napływu towarów z Ukrainy, przez który – jak twierdzą – produkcja żywności w kraju stała się nieopłacalna. Przypadki wysypania na tory ukraińskiego zboża i blokowanie na granicy transportów wojskowych i humanitarnych wzbudziły protesty władz w Kijowie. Do rozmów z rolnikami usiadł szef rządu Donald Tusk. A przeciwko pomysłom ewentualnego zablokowania przepływu towarów między Polską a Ukrainą zaprotestowali polscy i ukraińscy producenci mleka.

rp.pl

Bilans handlu Polski z Ukrainą mocno dodatni

Polska Izba Mleka, Związek Przedsiębiorców Mleczarskich Ukrainy i Stowarzyszenie Producentów Mleka wspólnie zaapelowały do rządów obu krajów o to, aby mleczarstwo nie stało się ofiarą sporu toczącego się wokół importu ukraińskiego zboża. Tłumaczą, że jest ono ważnym elementem w gospodarkach obu krajów. Wskazują, że Ukraina jest dla polskich produktów mleczarskich trzecim rynkiem eksportowym, po Wielkiej Brytanii i Algierii. Są one w Ukrainie cenione i rozpoznawalne.

Cytowana przez PAP Agnieszka Maliszewska, prezes Polskiej Izby Mleka, przekonywała na konferencji prasowej, że zamknięcie granicy dla polskich produktów mleczarskich lub ograniczenie wymiany pomiędzy krajami oznaczałoby ogromne kłopoty przede wszystkim dla polskiego sektora mleczarskiego i producentów mleka w Polsce.

Izba podała, że eksport produktów mleczarskich do Ukrainy to 3 proc. polskiego eksportu. Najwięcej sprzedajemy tam serów dojrzewających (8 proc. całości eksportu) i twarogowych (3 proc.) oraz jogurtów (16 proc.). Eksport jest stabilny od 2020 r. Import z Ukrainy się zwiększył. Sprowadzane jest głównie mleko w proszku i masło, ale saldo tego handlu jest dla Polski dodatnie i wynosi 96,7 mln euro rocznie.

Czytaj więcej

Aleksandra Ptak-Iglewska: Zboże się wysypało, mleko wrze. Polscy rolnicy kontra UE i Ukraina

Nie tylko w przypadku mleka i produktów mleczarskich w handlu z Ukrainą wychodzimy na plus. Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że wartość całego naszego eksportu do tego wschodniego sąsiada sięgnęła w 2023 r. rekordowych 51,7 mld zł. Wartość importu to 20,3 mld zł. Korzystny dla nas bilans wymiany handlowej z Ukrainą to w tej sytuacji 31,4 mld zł. To także rekord.

Polski eksport do Ukrainy mocno się ożywił wybuchu wojny

Nasz eksport do Ukrainy mocno się ożywił po napaści Rosji na ten kraj. W 2020 r. nieznacznie przekraczał 23 mld zł, by rok później wzrosnąć do blisko 29 mld zł. W roku 2022, w którym wybuchła wojna, eksport sięgnął już 45,6 mld zł, a w 2023 – wspomnianych już blisko 52 mld zł.

Jeszcze w 2021 r. Ukraina była dla nas 15. rynkiem eksportowym. W zeszłym awansowała na siódme miejsce, za Niemcami, Czechami, Francją, Wielką Brytanią, Włochami i Holandią, wyprzedzając USA.

Wzrosła też wartość importu, choć nie tak spektakularnie. W 2020 r. wynosiła 11,5 mld zł. W kolejnym roku sięgnęła 19,5 mld zł, a w 2022 r. – 28,1 mld zł. Ubiegły rok przyniósł 20,3 mld zł importu z Ukrainy. Dało to temu krajowi miejsce w drugiej dziesiątce najważniejszych dla Polski dostawców. Natomiast rekordowy dodatni bilans wymiany handlowej z Ukrainą był w zeszłym roku przeszło trzy razy wyższy niż przed wybuchem wojny, w 2021 r.

Oczywiście duży w tym udział wzrostu naszego eksportu na Wschód broni i amunicji, maszyn i urządzeń, pojazdów samochodowych, ale też żywności i napojów oraz nawozów. Za wzrost wartości importu odpowiadała w znaczącej części żywność, przetwory ze zbóż, mąka, cukier, olej rzepakowy, a także pasze dla zwierząt.

Czytaj więcej

Sondaż: Polacy za protest rolników winią KE i rząd Mateusza Morawieckiego

– Z rolnictwem, przemysłem czy gospodarką jest jak ze zdrowiem. Najtańszym i najprostszym sposobem eliminowania kłopotów jest zapobieganie, a nie leczenie. A my w tej chwili leczymy ciężko zranionego pacjenta, którym jest polskie rolnictwo – mówi nam Janusz Piechociński, były wicepremier i minister gospodarki. – Sytuacja nie jest prosta. Protestujący oczekują, że rząd natychmiast, w prosty sposób, odrobi pięć lat zaniedbań i przywróci im rentowność działalności. Jednym zaklęciem, decyzjami samego premiera, nie da się tego naprawić. Jest robota dla KE, jest też dla naszego rządu, agend, ekspertów i dyplomacji – dodaje. Jego zdaniem obok długiej listy działań doraźnych potrzebne są też systemowe. – Trzeba odzyskać rynki, wejść na nowe rynki eksportowe dla naszej żywności – mówi Piechociński. Wśród szans wskazuje rozwój przetwórstwa, w tym produktów żywnościowych z Ukrainy.

Polsko-ukraiński apel o wypracowanie współpracy z KE

Tymczasem w piątek Konfederacja Lewiatan, Polsko-Ukraińska Izba Gospodarcza i Związek Ukraińskich Przedsiębiorców zaapelowały do rządów Polski i Ukrainy o wypracowanie, we współpracy z KE, realnego programu eliminacji głównych przyczyn ekonomicznych prowadzących do rolniczych protestów. Przekonują, że w najlepszym interesie strategicznym i bezpieczeństwa Polski, Ukrainy i europejskiej Wspólnoty leży zaprzestanie dalszego niszczenia naszych wzajemnych stosunków politycznych, gospodarczych i społecznych.

Czytaj więcej

Polska blokada granicy osłabia ukraińską armię. Wiadomo, ile traci budżet

„Jeśli pozwolimy bieżącym wydarzeniom na granicy polsko-ukraińskiej na wymknięcie się spod kontroli, ryzykujemy pogłębieniem problemów i ich rozprzestrzenieniem się na inne obszary, a następnie stopniową utratą wiarygodności we wzajemnych relacjach, zdobytej przez ostatnie dwa lata i poważnym zagrożeniem szansy na rozkwit przyszłych relacji pomiędzy naszymi krajami” – piszą w apelu organizacje polskich i ukraińskich przedsiębiorców.

Koszt blokady granicy

Władze w Kijowie podliczyły, ile kosztowało Ukrainę blokowanie wspólnej granicy przez polskich rolników. Tylko w lutym była to równowartość 839 mln zł. O tyle mniej znalazło się w budżecie. Straty są już tak wysokie, że nie wyrówna ich zagraniczna pomoc. A to oznacza znaczne osłabienie walczącej armii. Jarosław Żeleźniak, członek komisji budżetu Rady Najwyższej: – Finansujemy teraz całą armię z podatków i ceł. To są pieniądze, które możemy przeznaczyć na potrzeby wojskowe. Dziś jest ostatni dzień lutego, bardzo łatwo jest policzyć, ile kosztowała nas blokada (granicy) w lutym. Plan, który był ustalony dla celników przed rozpoczęciem blokady granicy, wynosił 47,5 mld hrywien. Niestety, głównie ze względu na blokadę granicy za cały luty otrzymaliśmy 39,5 mld hrywien, czyli o 8 mld mniej trafiło do ukraińskiego budżetu – wyjaśnił na antenie Ukraińskiej Prawdy. Według Żeleźniaka podobna sytuacja była w grudniu 2023 r., kiedy granicę blokowali polscy przewoźnicy. W styczniu, po jej odblokowaniu, odnotowano „znaczny wzrost odpraw celnych”. – Teraz znowu widzimy spadek. Straciliśmy łącznie około 20 mld hrywien (2,1 mld zł) wpływów budżetowych. Dlaczego to jest takie ważne? Ponieważ nie możemy wyrównać tych strat nawet pomocą międzynarodową, nie możemy ich pokryć pożyczkami i kredytami – podsumował Żeleźniak. 

Niemal dwa tygodnie temu rolnicy w całej Polsce wyjechali ciągnikami na drogi w proteście przeciwko unijnemu Zielonemu Ładowi i zapisanym w nim sposobom dochodzenia do ambitnych celów klimatycznych w UE. Ale rolnicy chcą też zatrzymania napływu towarów z Ukrainy, przez który – jak twierdzą – produkcja żywności w kraju stała się nieopłacalna. Przypadki wysypania na tory ukraińskiego zboża i blokowanie na granicy transportów wojskowych i humanitarnych wzbudziły protesty władz w Kijowie. Do rozmów z rolnikami usiadł szef rządu Donald Tusk. A przeciwko pomysłom ewentualnego zablokowania przepływu towarów między Polską a Ukrainą zaprotestowali polscy i ukraińscy producenci mleka.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Dane gospodarcze
Niemcy zaskoczeni cenami pieczywa. Drożeje szokująco szybko
Dane gospodarcze
Strefa euro wróciła do wzrostów. Powiew optymizmu
Dane gospodarcze
Inflacja w kwietniu 2024 roku. GUS podał szybki szacunek
Dane gospodarcze
Gospodarka USA rozczarowała. Słaby wzrost PKB w pierwszym kwartale
Dane gospodarcze
Lepsze nastroje w niemieckiej gospodarce. Najgorsze już minęło?
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił