Konsumpcja coraz większej liczby dóbr przybiera charakter masowy, głównie za sprawą konkurencji prowadzącej do obniżania cen.
Przy kupnie sprzętu gospodarstwa domowego pada teraz propozycja przedłużenia gwarancji producenta nawet do pięciu lat. Sprzedawcy, namawiając do przedłużenia gwarancji, twierdzą, że sprzęt produkowany głównie w Azji dla renomowanych marek światowych jest bardziej awaryjny niż sprzęt produkowany jeszcze niedawno w fabrykach producentów.
Konsumenci stają się coraz bardziej zdezorientowani. Są nieustannie kuszeni niskimi cenami przy pomijaniu lub odsuwaniu na drugi plan kwestii jakości. Nawet jeżeli skraca się cykl życia nabywanych artykułów, to zawsze można kupić nowszy model za niższą cenę niż poprzedni. Z drugiej jednak strony coraz bardziej uciążliwe staje się ciągłe wymienianie sprzętów czy częste nabywanie odzieży bądź obuwia. Wiele wyrobów jest zresztą produkowanych z przeznaczeniem do stosunkowo krótkiego okresu bezawaryjnego funkcjonowania.
Zanika też zwyczaj oddawania do naprawy zepsutych sprzętów, bardzo często są one po prostu wyrzucane. Koszty napraw są bowiem często zbliżone do ceny nowego artykułu.
Zastanawia mnie, czy nasilający się proces wymuszanej konsumpcji wielu artykułów niskiej jakości któregoś dnia nie doprowadzi do buntu konsumentów. Jak długo będą oni tolerowali szybko psujące się pralki, trzeszczące radia czy koszule zmieniające kształt po pierwszym praniu?