Reguła bez znaczących efektów

Ministerstwo finansów wyliczyło, że wydatkowa reguła dyscyplinująca przyniesie w przyszłym roku oszczędności sięgające 3 mld zł. Tak więc deficyt finansów publicznych obniżyłby się dzięki niej zaledwie o 0,2 pkt. proc. PKB

Publikacja: 10.06.2010 18:11

Wprowadzenie reguły wydatkowej obiecał premier Donald Tusk ponad cztery miesiące temu. Wczoraj resort finansów skierował gotowy projekt do konsultacji międzyresortowych. Reguła zakłada, że do czasu obniżenia poziomu deficytu strukturalnego do poziomu 1 proc. PKB wydatki elastyczne będą rosły o wskaźnik inflacji, która ma sięgnąć w przyszłym roku 2,5 proc., plus 1 proc. - Potem zastąpi ją reguła docelowa, stabilizująca, nad którą już rozpoczęliśmy prace - wyjaśnił wiceminister finansów Ludwik Kotecki.

Reguła ma doprowadzić do obniżenia wydatków w relacji do PKB, zmusić poszczególne resorty do nowelizacji ustaw, w oparciu o które realizowane są wydatki sztywne - bo o nowelizacji reguła mogłaby być stosowana również do nich - i w konsekwencji zwiększyć udział wydatków elastycznych. Resort wyliczył, że gdyby reguła obowiązywała do 2020 roku, udział tych ostatnich wzrósłby z obecnych 26 do 37 proc. Oszczędności z roku na rok - jak wyliczał wiceminister - będą coraz większe. W 2012 reguła ma już przynieść łącznie 8,5 mld zł, a w 2015 roku 45 mld zł. Oczywiście przy założeniu, że gdyby jej nie było, wydatki rosłyby w realnie o 4,5 proc. co roku.

Problem polega na tym, że regułą nie można objąć np. wydatków samorządów. - One są niezależne, ale przygotowujemy pewnego rodzaju ograniczenia także dla nich - zapewnił Kotecki.

Zdaniem głównego ekonomisty BZ WBK Macieja Relugi z punktu widzenia stabilności sektora finansów publicznych liczy się całość wydatków, a nie tylko ograniczenie jednej wąskiej ich grupy. - Jeśli nakłada się regułę na mały wycinek budżetu państwa trudno oczekiwać znaczących efektów - stwierdził Reluga.

Wiceminister finansów zapewnił, że reguła ma tylko pomagać w stabilizacji finansów. - Deficyt będziemy obniżać poprzez odpowiednie ruchy w budżecie - stwierdził.

Kotecki zaznaczył przy tym, że reguła obejmie też wynagrodzenia, tak więc nie należy się spodziewać znacznych podwyżek płac w budżetówce. - 3,5 proc. wzrost wydatków elastycznych to górna granica, możliwy jest też przecież niższy, bądź zerowy wzrost - dodał wiceminister.

Wprowadzenie reguły wydatkowej obiecał premier Donald Tusk ponad cztery miesiące temu. Wczoraj resort finansów skierował gotowy projekt do konsultacji międzyresortowych. Reguła zakłada, że do czasu obniżenia poziomu deficytu strukturalnego do poziomu 1 proc. PKB wydatki elastyczne będą rosły o wskaźnik inflacji, która ma sięgnąć w przyszłym roku 2,5 proc., plus 1 proc. - Potem zastąpi ją reguła docelowa, stabilizująca, nad którą już rozpoczęliśmy prace - wyjaśnił wiceminister finansów Ludwik Kotecki.

Dane gospodarcze
Inflacja w USA zgodna z prognozami, Fed może ciąć stopy
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Dane gospodarcze
Dług publiczny Polski pobił kolejny rekord
Dane gospodarcze
Kolejni członkowie RPP mówią w sprawie stóp procentowych inaczej niż Glapiński
Dane gospodarcze
Produkcja przemysłowa w Niemczech spadła w październiku. Rząd uspokaja
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Dane gospodarcze
Zagadkowy komunikat RPP. Rząd chciał rozwiać niepewność, wyszło inaczej