Decyzja niemieckiego rządu o podwyższeniu zaledwie o 5 euro miesięcznie zasiłków dla bezrobotnych wywołała w Niemczech powszechne oburzenie.
Zamiast 359 euro bezrobotni, którzy pozostają bez pracy ponad rok, otrzymywać będą 364 euro. – Jest to wynik szczegółowych wyliczeń statystycznych – twierdzi rząd.
– To nic innego jak cynizm – twierdzi cała opozycja i związki zawodowe.
Przeciwko symbolicznej tylko podwyżce zasiłków opowiada się większość społeczeństwa, uważając, że za zasiłkowe pieniądze wyżyć nie sposób. Rząd twierdzi, że 128 euro na żywność, 39 euro na wizyty w kinie i teatrze, 30 euro na rachunek telefoniczny i tyle samo na ubranie oraz koszty energii muszą wystarczyć prawie 6-milionowej rzeszy Niemców żyjących z zasiłku tzw. Hartz IV.
Nie są to wyłącznie bezrobotni, lecz także członkowie ich rodzin. Nie płacą oni za wynajmowane mieszkania, gdyż czynsz pokrywają urzędy ds. pracy. Obliczając nowe stawki, rząd nie przewidział ani grosza na papierosy czy alkohol. To także jest przedmiotem krytyki.