Sprzedaż w maju okazuje się mocno rozczarowująca także wobec wyników z kwietnia, gdy rosła w wysokim tempie 8,4 proc. Takie osłabienie dynamiki to efekt przede wszystkim spadku sprzedaży samochodów - aż o 5 proc. Wcześniej sprzedaż pojazdów nakręcana była zmianami ulg w VAT. Coraz gorzej idzie też sprzedaż sprzętu RTV i AGD oraz mebli. W maju wzrost wyniósł tu tylko 0,9 proc, czyli był najsłabszy od marca 2013 r.

-Osłabienie sprzedaży w maju może wynikać m.in. z efektu kalendarza – po sporych zakupach przedświątecznych w kwietniu gospodarstwa domowe ograniczyły wydatki w kolejnym miesiącu. Najbardziej widoczny jest ten efekt w kategorii „żywność i napoje" oraz „sprzedaż w niewyspecjalizowanych sklepach". Należy jednak podkreślić, że dynamika na poziomie 3,8 proc. proc. nadal całkiem przyzwoitym odczytem, a w kolejnych miesiącach sytuacja nie powinna się pogarszać, chociażby ze względu na wyraźne oznaki poprawy sytuacji na rynku pracy - komentuje Monika Kurtek, główna ekonomista Banku Pocztowego.

Jej zdaniem, realny wzrost sprzedaży detalicznej w całym II kwartale (choć musimy poczekać na dane za czerwiec) będzie wyższy od zanotowanego w I kwartale i przekroczy wyraźnie 6 proc. Dzięki temu to konsumpcja, przy oczekiwanym wyhamowaniu tempa wzrostu inwestycji, będzie głównym motorem napędowym gospodarki. Zdaniem Kurtek, PKB w II kw. wzrośnie 3,3-3,5 proc., czyli tak jak w I kw. Ale to dosyć optymistyczny scenariusz. Spadek dynamiki sprzedaży detalicznej w maju wpisują się w ciąg rozczarowujących wyników z tego miesiąca, a to może oznaczać lekkie przyhamowania ożywienia gospodarczego w II kw. - do poniżej 3 proc.