Wzrost płac był najszybszy od czerwca 2016 r. Przebił też najbardziej optymistyczne prognozy ekonomistów ankietowanych przez „Rzeczpospolitą". Przeciętnie spodziewali się oni odczytu na poziomie 4,3 proc., po 4 proc. w lutym.
Wzrost zatrudnienia był z kolei nieznacznie wolniejszy, niż w lutym, gdy wyniósł 4,6 proc. Ekonomiści przeciętnie oczekiwali powtórki tego odczytu.
Realny wzrost funduszu płac, tzn. sumy wynagrodzeń wszystkich zatrudnionych, przyspieszył do około 7,7 proc. rok do roku, z 6,4 proc. w lutym. Tak szybko nie wskaźnik ten nie rósł od sierpnia 2016 r., gdy w Polsce wciąż utrzymywała się deflacja, pozytywnie wpływająca na realną dynamikę funduszu płac.
Zdaniem Moniki Kurtek, głównej ekonomistki Banku Pocztowego, wzrost wynagrodzeń przewyższający 5 proc. rocznie może stać się w najbliższym czasie normą.
- Coraz szybciej rosnące zatrudnienie wydaje się potwierdzać, że polska gospodarka nabiera rozpędu. Biorąc pod uwagę oczekiwane odbicie w inwestycjach, dalsze przyspieszanie konsumpcji oraz wzrost popytu zagranicznego, sytuacja na rynku pracy na pewno nie będzie się pogarszać – napisała ekonomistka w komentarzu do środowych danych GUS.