Gigantyczne konwencje i marsze, spotkania na targowiskach, ulotki i billboardy, kampanijne gadżety, przemówienia i obietnice. Na pierwszy rzut oka kampania wyborcza w 2023 r. nie różni się za wiele od poprzednich. Jednak tylko pozornie. Tak naprawdę dla sztabowców, dziennikarzy, nie wspominając już o wyborcach, w rzeczywistości jest to nowa rozgrywka, gdzie stare przyzwyczajenia przestały działać. Choć jednocześnie jest to kampania, w której wciąż powtarzają się te same tematy oraz motywy. Tusk ponownie wsiadł do Tuskobusa, Platforma organizuje marsze, a PiS wraca do przypominania o podniesieniu wieku emerytalnego przez PO. I przy okazji zmienia 500+ na 800+. Nie istnieje żadna autentycznie nowa siła polityczna. Starcie toczą Donald Tusk i Jarosław Kaczyński, niezmiennie od 2005 r. Nie pojawiła się nowa partia buntu. Obecne jest jednak poczucie, że te wybory i ta kampania są inne niż wszystkie poprzednie. Dawniejsze oceny dziennikarzy przestały się zgadzać z rzeczywistością. To pomieszanie nowego ze starym tworzy przedziwną, a na pewno wybuchową mieszankę.