Pierwszą spółką, której perspektywa sprzedaży bez pakietu socjalnego rozpaliła związkowe emocje, była Kopalnia i Zakład Wzbogacania Kwarcytu Bukowa Góra z gminy Łączna. W sierpniu 2009 r. pracownicy firmy w proteście blokowali nawet krajową „siódemkę”. Bez rezultatu – mimo braku pakietu spółka została sprzedana na aukcji za 19 mln zł koncernowi PCC. Szerokim echem odbił się też spór o pakiet w hurtowni leków Cefarm Białystok, kupionej za 71,5 mln zł przez giełdowy Farmacol. Gdy mimo nieuzgodnienia dokumentu Skarb Państwa podpisał umowę prywatyzacyjną, pracownicy wystąpili do prokuratury. – Ta odpisała, że nie będzie się zajmować sprawami sprzedaży firm, i odesłała nas do resortu skarbu – mówi Alina Worobiej, szefowa związków zawodowych w Cefarmie. Pakietu nie ma też w sprzedanej w ubiegłym tygodniu Adamedowi Polfie Pabianice.
Przedstawiciele Skarbu Państwa umywają ręce. – Pakiety socjalne to kwestia uzgodnień między pracownikami a inwestorem – mówi „Rz” Maciej Wewiór, rzecznik resortu skarbu. Dodaje, że choć resort zawsze rekomenduje inwestorom podpisanie pakietów, to zawarcie takiego porozumienia nigdy nie było warunkiem prywatyzacji.
– Ale do niedawna sprzedaż państwowych firm bez pakietów socjalnych była rzadkością – zauważa Jan Guz, przewodniczący OPZZ. – Kolejne rządy starały się respektować podpisany jeszcze w latach 90. pakt o przedsiębiorstwie państwowym. Zobowiązywał on resort skarbu do zapewnienia korzystnej atmosfery wokół prywatyzacji, m.in. właśnie przez dbałość o pakiety, które chronią załogę na wypadek redukcji zatrudnienia, zwykle związanej ze sprzedażą firmy.
Do zmiany nastawienia resortu skarbu mogło się przyczynić stanowisko Komisji Europejskiej, przekazane ministerstwu w lipcu 2008 r. za pośrednictwem Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Paul Csiszar z polskiego przedstawicielstwa przy KE przypomina w nim, że by uniknąć posądzenia o niedozwoloną pomoc państwa przy procesie sprzedaży, Skarb Państwa nie może stawiać żadnych warunków, które mogłyby zmniejszyć cenę płaconą przez nabywcę. Pakiety socjalne, narzucające inwestorowi długoletnie zobowiązania wobec pracowników, mogą skłaniać potencjalnych nabywców do żądania obniżenia ceny za prywatyzowaną firmę. To właśnie z tego względu ARP zmodyfikowała oczekiwania wobec inwestorów dla PZL Świdnik. Pierwotnie Agencja chciała oceniać ich oferty pod kątem zaproponowanej ceny, pakietów socjalnych i zobowiązań inwestycyjnych. Potem ograniczyła się tylko do kryterium ceny, aby – jak wyjaśniła – być w zgodzie z unijnymi przepisami o pomocy publicznej.
Ale jest też inny powód – pieniądze z prywatyzacji są jedną z ważniejszych pozycji w przychodach tegorocznego budżetu i jednym z filarów Programu Konsolidacji Finansów Publicznych przedstawionego pod koniec stycznia przez Donalda Tuska. Wpływy z prywatyzacji mają sięgnąć w tym roku 27 mld zł i choć gros tej sumy będzie pochodzić ze sprzedaży akcji dużych spółek, resort skarbu chce się pozbyć również małych i średnich firm. W ciągu dwóch lat rząd zamierza sprzedać ponad pół tysiąca takich spółek.