– Rysują się potencjalne synergie pomiędzy Lotosem a spółkami: Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo, PKN Orlen, Tamoil w zakresie wydobycia, dystrybucji czy przerobu ropy – mówi PAP Mikołaj Budzanowski, wiceminister skarbu. Tym samym potwierdzają się nasze informacje o tym, że wymienione podmioty są zainteresowane strategicznymi udziałami w grupie Lotos.
Wiceminister potwierdził, że na dziś nie wpłynęła żadna wiążąca oferta na zakup akcji drugiej paliwowej firmy w kraju. W piątek przedstawiciele Ministerstwa Skarbu informowali nas, że całkowite wyjście skarbu z Lotosu nie jest obecnie brane pod uwagę. Możliwy jest jednak wariant posiadania takiego poziomu akcji w spółce jak w PKN Orlen (w tym koncernie Skarb Państwa kontroluje około 30 proc. kapitału). Libijski Tamoil nie działa sam. Tworzy z nim konsorcjum znany biznesmen Jan Kulczyk.
– Obecnie mamy zbyt mało informacji na temat ewentualnego wyjścia Skarbu Państwa z Lotosu, by akcjonariusze na ich podstawie mogli podjąć jakieś decyzje inwestycyjne – ocenia Maciej Wewiórski, analityk DM IDMSA. Wczoraj kurs akcji Lotosu spadł więc o symboliczne 0,04 proc. przy ponad 12 mln zł obrotów.
– Spośród podmiotów, o których się mówi, najlepszym inwestorem wydaje się PGNiG, które ma doświadczenie w zakresie wydobycia, a spółka ma pewne zasoby gotówki – ocenia Wewiórski. Jednak wymagałoby to istotnych zmian w samej spółce. – PGNiG nie jest mocno zadłużone, ale sama firma musi sporo inwestować w wydobycie, dlatego przejęcie Lotosu wymagałoby zmiany obecnej strategii firmy – ocenia Włodzimierz Giller, analityk Domu Maklerskiego Banku Handlowego. Przejęcie kontroli nad Lotosem przez gazową firmę mogłoby również uchronić rząd przed polityczną burzą, jaką mogłoby wywołać pozyskanie zewnętrznego inwestora.
Mimo że w opinii analityków połączenie Lotosu z PGNiG jest najlepszym z obecnie proponowanych rozwiązań, to nie jest ono najbardziej korzystne dla spółki. – Ciekawym rozwiązaniem dla przyszłości Lotosu byłoby pozyskanie inwestora branżowego, który nie tylko mógłby dokapitalizować działalność poszukiwawczo-wydobywczą, ale również wnieść wsparcie operacyjne w tym obszarze – ocenia Kamil Kliszcz z DI BRE.