Prezes Rady Ministrów Beata Szydło deklarowała, że przejście od obecnego systemu na system jednolitego podatku nie będzie oznaczało podwyżek podatków. Trudno uwierzyć w te deklaracje, skoro z jednej strony zmiana ma być neutralna dla budżetu, a z drugiej obniżone mają zostać obciążenia dla najmniej zarabiających podatników. Mówiąc wprost – skoro najmniej zamożni mają płacić mniej, to reszta musi zapłacić więcej. Najniższa stawka jednolitego podatku ma wynieść 10 procent, a najwyższa 39,5 procent. Według zeszłorocznych wyliczeń, jak podaje „Gazeta Wyborcza" najbogatsi płacili 43,5 procent.