Reklama
Rozwiń
Reklama

Francuski wzorzec jednolitego podatku

Rząd może nie chce francuskich helikopterów, ale skłania się ku francuskiej daninie dochodowej. Jest skomplikowana, ale prorodzinna.

Publikacja: 11.10.2016 21:04

Foto: Bloomberg

Politycy PiS, troszcząc się o wizerunek wśród swojego elektoratu, chętnie promują rodzinność i polskość pod wszelkimi postaciami. Nie bardzo chcą przyznać, że niektóre ich projekty nie są stuprocentowo polskie. I choć podziękowali Francji za caracale, to pełną parą pracują nad systemem podatku wzorowanym na francuskim.

To zresztą wcale nie jest taki zły pomysł. Wpadła nań już Platforma Obywatelska w ubiegłorocznej kampanii wyborczej. Kto wie, gdyby politycy PO bardziej przystępnie wyjaśnili, dlaczego francuski wzór jest taki atrakcyjny, być może osiągnęliby lepszy wynik w wyborach.

System ten nie jest może prosty, ale bardzo korzystny dla podatników, którzy mają na utrzymaniu rodziny. Otóż w rozliczeniu rocznym dochód można podzielić nie tylko między małżonków, ale także na dzieci. W ten sposób np. mąż utrzymujący niepracującą żonę i trójkę dzieci dzieli swój dochód na cztery części i płaci podatek de facto od jednej czwartej swoich dochodów. Co więcej – do wspólnego rozliczenia można pod pewnymi warunkami dołączyć także innych członków rodziny, w tym rodziców podatnika, nawet jeśli pobierają emerytury.

Stawki francuskiego PIT wynoszą, w zależności od dochodu: 5,5 proc., 14 proc., 41 proc. i 45 proc. Progi dochodu obligujące do zapłacenia poszczególnych stawek są corocznie waloryzowane, podobnie zresztą jak kwota wolna od podatku. Ta ostatnia wynosi obecnie 9,7 tys. euro (ok. 41,2 tys. zł).

Najważniejszym efektem takiej prorodzinnej polityki podatkowej jest wysoka dzietność. Przeciętna obywatelka Francji rodzi średnio 2,08 dziecka. Ten wskaźnik dla Polski wynosi zaledwie 1,33, dla Niemiec 1,38, a średnia dla UE to 1,6.

Reklama
Reklama

System francuski nie jest idealny. Owszem, wspiera rodziny, jednak – według wyliczeń firmy PwC – wcale nie należy do najbardziej liberalnych w Europie. Gdy wziąć pod uwagę podatnika utrzymującego ze średniej pensji siebie, niepracującego małżonka i dwójkę dzieci, w kieszeni zostaje mu ok. 78 proc. zarobków brutto, podobnie jak w Polsce. W tym zestawieniu lepsze są np. Czechy, gdzie obciążenie dochodu takiej rodziny jest realnie kilkuprocentowe.

Jednak skoro już zapadła decyzja, że idziemy (choćby po cichu) ku modelowi francuskiemu, to rząd powinien przedstawić jasne założenia nowego systemu podatkowego. A następnie zapewnić mu stabilność przez wiele lat. Bo to, że we Francji zaczęło się rodzić więcej dzieci, jest efektem polityki prorodzinnej (nie tylko podatkowej), ale przede wszystkim jej stabilności.

Ministrowi Kowalczykowi do sztambucha trzeba by też wpisać, że efekty demograficzne wcale nie są gwarantowane. Przecież Niemcy też stosują różne ulgi rodzinne, ale efektu nie osiągnęły. Może zatem warto przeanalizować zagraniczne doświadczenia. Nie tylko te helikopterowe.

Budżet i podatki
Gorzki bilans w kasie państwa. Deficyt blisko 7 proc. PKB, dług pnie się w górę
Budżet i podatki
Weto prezydenta a budżet państwa. O co toczy się spór
Budżet i podatki
Ogromny deficyt w budżecie. Czy taki był plan?
Budżet i podatki
KSeF krokiem w stronę dalszej digitalizacji państwa
Materiał Promocyjny
Polska jest dla nas strategicznym rynkiem
Budżet i podatki
Nowy raport KE: miliardy uciekają z VAT. Jak Polska wypada na tle krajów UE?
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama