Depardieu zdecydował się zrezygnować z francuskiego obywatelstwa i ubezpieczenia na znak protestu przeciwko wprowadzeniu od przyszłego roku tzw. podatku od luksusu: 75-proc. stawki podatku PIT dla Francuzów zarabiających ponad 1 mln euro.
Najpierw mówiło się, że aktor przeniesie się do sąsiedniej Belgii, gdzie kupił już nieruchomość. teraz z rozmowie z Le Monde, którą cytuje agencja Nowosti, Depardieu przyznał, że prezydent Rosji już przysłał mu paszport, a w sumie może liczyć na trzy kraje, które mogą go przyjąć: Belgię, Czarnogórę i właśnie Rosję.
Roczne honoraria francuskiego aktora szacowane są na 2 mln euro. 13 grudnia jedna z agencji nieruchomości w Paryżu oświadczyła, że Depardieu wystawił na sprzedaż należący do niego historyczny pałacyk w stolicy Francji. Wartość szacuje się na ok. 50 mln euro. Aktor ma też trzy restauracje oraz zajmuje się produkcją wina.
Wybierając Belgię Depardieu poszedłby śladem innych francuskich bogaczy, którzy uciekają do sąsiada przed rodzimym fiskusem. Wybierając Rosję - płaciłby jeden z najniższych w Europie podatków, bowiem obowiązuje tam od osób fizycznych podatek liniowy (19 proc.). Do tego Rosjanie wciąż nie zdecydowali się wprowadzić podatku od luksusu. Wybierając Czarnogórę - znalazłby się w otoczeniu biznesu rosyjskiego, który dominuje w tamtejszej gospodarce.