Według niego poziom deficytu może faktycznie wynieść 40-41 mld zł. (2,4 proc. PKB), czyli okazać się o ok. 7 mld zł. niższy od przewidywanego w rządowym projekcie budżetu, ponieważ przychody mogą być wyższe o ok. 5 mld zł., zaś wydatki o ok. 2 mld zł. niższe.
Przy założeniu, że samorządy będą przestrzegać dyscypliny finansowej oznaczałoby to, że w proporcji do PKB deficyt sektora finansów publicznych obniżyłby się do 3,5 proc. PKB z 4,5 proc. w 2013 r.
"Różnimy się w prognozie realnego przyrostu przewidując PKB 3,2 proc. rdr, wobec 2,5 proc. rdr przyjęte przez ministerstwo finansów w projekcie. Mniej też niepokoi nas inflacja - zakładamy 1,9 proc. rdr w porównaniu z 2,4 proc. rdr w projekcie budżetu" - napisali analitycy w komentarzu z wtorkową datą.
"Niewykluczone, że kombinacja dynamiki wzrostu i inflacji może okazać się korzystniejsza od tej, której spodziewa się resort - wzrost może być silniejszy, a inflacja niższa. Byłoby to wsparciem dla szybszego od zakładanego ożywienia rynku pracy, a także mocniejszych zysków firm" - argumentują.
O zakładanych przez ministerstwo finansów przychodach z podatków bezpośrednich PIT i CIT analitycy napisali, że przy lepszym otoczeniu dla gospodarki i wyeliminowaniu niektórych progów i ulg, powinny być "z grubsza osiągnięte".