– W tej chwili mamy w budżecie 11,5 mld zł więcej, niż planowaliśmy. To są efekty uszczelniania systemu podatkowego – mówiła dwa tygodnie temu premier Beata Szydło. I choć akurat z tą kwotą można polemizować, eksperci przyznają, że wpływy podatkowe, także dzięki staraniom rządu, powoli się odbudowują.
Wysoka stawka
PiS jeszcze w kampanii wyborczej zarzucał rządowi PO, że – umyślnie lub przez swoją nieudolność – dopuścił do rozszczelnienia systemu podatkowego (dochody z podatków w relacji do PKB spadają od 2007 r.). Po objęciu władzy wziął się więc ostro do jego uszczelniania. Stawka w tej grze jest naprawdę wysoka, bo to właśnie większa ściągalność podatków ma sfinansować bogaty program społeczny rządu PiS (głównie program 500+ i obniżenie wieku emerytalnego, których koszty w 2018 r. sięgną ok. 33 mld zł). – W Polsce jest wystarczająca ilość pieniędzy, tylko musi być prowadzona skuteczna i mądra polityka finansowa – podkreślała premier.
W 2016 r. resort finansów wdrożył kilka instrumentów, mających na celu przede wszystkim ograniczenie wyłudzania VAT. To m.in. pakiet paliwowy, Jednolity Plik Kontrolny, generalna klauzula unikania opodatkowania. A do tego fiskus zwiększył liczbę kontroli poprzedzonych analizą ryzyka, uderzających tam, gdzie rzeczywiście jest problem.
Wciąż za mało
Efekty? – Na pewno są, ale trudno oszacować ich wartość w miliardach złotych – komentuje Aleksander Łaszek, ekonomista Fundacji FOR. – Widać to chociażby po tym, że wpływy z VAT rosną szybciej niż konsumpcja gospodarstw domowych, która jest podstawową bazą VAT. Do tego rośnie legalna sprzedaż papierosów czy legalny import paliw, które dotychczas najczęściej spadały ze względu na rozrastającą się szarą strefę – zauważa. Ale dodaje, że na wzrost dochodów z VAT (po listopadzie były aż o 7,4 proc. wyższe niż rok wcześniej) wpływają też inne czynniki, takie jak spadek inwestycji, szybko rosnący import czy możliwe wstrzymywanie zwrotów VAT z budżetu państwa dla przedsiębiorstw.
– Poprawę widać, ale nieznaczną – analizuje też Grzegorz Poniatowski, ekspert CASE. – Na radykalną zmianę liczyłbym dopiero w 2017 r., gdy wejdą w życie kolejne instrumenty – podkreśla.