W lutym ceny materiałów dla budownictwa oraz domu i ogrodu okazały się niższe zarówno w porównaniu ze styczniem tego roku (średnio o 0,4 proc.) jak i lutym ubiegłego roku (średnio o 3,1 proc.) - wynika z danych właśnie opublikowanych przez firmę Grupa PSB Handel. W ujęciu rok do roku zniżki dwa razy mocniejsze były w hurcie niż w detalu. Co ważniejsze, tendencja spadkowa ma miejsce na polskim rynku szósty miesiąc z rzędu.
Porównując luty ze styczniem, najmocniej zniżkowały kolejno ceny następujących grup asortymentowych: wykończenia (o 4,5 proc.), stolarka (o 2,2 proc.) oraz farby i lakiery (o 2 proc.). Z drugiej strony zdrożały materiały dotyczące otoczenia domu (1,7 proc.), cement i wapno oraz sucha zabudowa (po 1 proc.).
Czytaj więcej
Mieszkania o podwyższonym standardzie i luksusowe są niszą, która jednak przekłada się na szeroki rynek. Szczególnie mocno pokazały to ostatnie lata.
Znacznie większe różnice widać przy porównaniu cen rok do roku. Tu niekwestionowanym liderem ze spadkami rzędu 24 proc. są płyty OSB i drewno. Mocno potaniały również wykończenia i izolacje termiczne, bo po ponad 10 proc. Ponadto po ponad 5 proc. spadły ceny suchej zabudowy, dachów i rynien, ścian i kominów oraz artykułów dotyczących otoczenia domu. Na drugim biegunie znalazły się z kolei cement i wapno, które podrożały o 11,8 proc. Poza tym o 3,7 proc. podrożały farby i lakiery, a o 1,5 proc. chemia budowlana.
W marcu w szeroko rozumianej branży materiałów budowlanych zazwyczaj następuje sezonowy wzrost sprzedaży, co może mieć wpływy na ceny niektórych produktów. W tym kontekście trzeba mieć jednak na uwadze, że od dłuższego czasu popyt na nie jest stosunkowo słaby. W związku z tym producenci przyjmują różne strategie działania. Jedni systematycznie dostosowują ceny oferowanych wyrobów do skali ponoszonych kosztów, zwłaszcza zakupu surowców, usług transportowych i logistycznych oraz wynagrodzeń. Inni próbują je waloryzować jednie o wskaźnik inflacji. Wreszcie wiele firm utrzymuje, a nawet obniża ceny, aby przy niskim popycie sprzedać chociaż część swojej produkcji, licząc że na podwyżki przyjdzie czas, gdy w krajowej gospodarce nastąpi wyraźne ożywienie.