Menedżerowie kontrolowanej przez Romana Karkosika Grupy Boryszew uważają I półrocze za udane. W części metalowej EBITDA (zysk operacyjny plus amortyzacja) wzrosła o 11 proc., do 151 mln zł. W części motoryzacyjnej skurczyła się co prawda o 38 proc., do 63 mln zł, ale gdyby wyłączyć zdarzenia jednorazowe spadek sięgnąłby tylko 3 proc., do 84 mln zł.
Koniunktura w kluczowych segmentach sprzyja, jednak grupa stoi przed wyzwaniami.
Boryszew zwalnia z tempem inwestycji w rozbudowę zakładu przetwórstwa aluminium w Koninie. W koncern bije sytuacja na rynku budowlanym, przede wszystkim mocny wzrost kosztów wykonawstwa i materiałów.
Wcześniej Boryszew szacował, że tegoroczne nakłady inwestycyjne (CAPEX) w grupie wyniosą 320–350 mln zł, z czego ćwierć miliarda w części metalowej. Obecne szacunki to już około 200 mln zł.
– Oczekiwania cenowe generalnych wykonawców to jednym słowem obłęd. Inwestycja w Koninie rozciągnie się w czasie – przyznaje Piotr Szeliga, prezes Boryszewa. Na razie harmonogram zakładający podwojenie mocy walcowi do 200 tys. ton rocznie nie zmienia się, termin to 2022–2023 r.