W weekend spółka podała do wiadomości planowaną wartość IPO, która co prawda jest mniejsza niż zakładane wcześniej 10 miliardów dolarów, ale to i tak może być największy na świecie debiut giełdowy od prawie dwóch lat. Według danych firmy Dealogic poprzednią tak wielką ofertę publiczną odnotowano w 2016 r., kiedy na giełdę wchodziła spółka China Savings Bank of China.
Data rozpoczęcia notowań Xiaomi na giełdzie w Hongkongu została ustalona na 9 lipca. Spółka planuje wykorzystać pozyskane środki do rozwoju badań i zwiększenia globalnej ekspansji.
Xiaomi jest najbardziej znany ze sprzedaży tanich smartfonów o wysokiej wydajności. Ponad 70 proc. sprzedaży generuje rynek zbytu w Chinach, ale spółka planuje ekspansję na rynki europejskie, m.in. Francję, Włochy i Hiszpanię. Również w Polsce widać duże zainteresowanie marką, na co firma zwróciła uwagę, otwierając w marcu pierwszy salon Xiaomi w Polsce – w Krakowie.
Według firmy IDC chiński producent jest obecnie czwartą co do wielkości firmą smartfonów w Europie, za Samsungiem, Apple i Huawei. Silnie konkuruje w Hiszpanii, Grecji i Rosji. Francisco Jeronimo, analityk z IDC, uważa, że szum wokół Xiaomi w Europie przypomina mu wczesny sukces iPhone'a. – Nie widziałem żadnego innego dostawcy, który byłby w stanie przyciągnąć popyt bezpośrednio od konsumentów, tak jak robi to teraz Xiaomi, a Apple w przeszłości – stwierdził.
Debiut będzie okazją na zyski nie tylko dla inwestorów, ale również dla założycieli i pracowników Xiaomi. Spółka przyznała, że przekaże pakiet akcji wart 1,5 miliarda dolarów dla Lei Jun, prezesa Xiaomi. Będzie to jeden z największych bonusów w historii. W 2017 r. przychody firmy wzrosły o prawie 70 proc., do 18 mld dolarów. Zysk operacyjny wzrósł ponad trzykrotnie, do 1,9 mld dolarów. Jednak w I kwartale 2018 r. spółka poniosła 1,1 mld dolarów strat.