W interesie całej gospodarki jest budowanie zaufania do sektora przedsiębiorstw. Zaufania ze strony kontrahentów, banków, innych instytucji finansowych czy inwestorów. Pomagają w tym audytorzy, którzy sprawdzają sprawozdania finansowe, tym samym uwiarygadniając je. Problem pojawia się wówczas, gdy na jaw wychodzą nieprawidłowości, w tym oszustwa i nadużycia. Rodzi się pytanie, gdzie w tym ekosystemie jest miejsce biegłego rewidenta.
Oczy zwrócone na zarząd
Audytor powinien uzyskać wystarczające dowody z badania do stwierdzenia, że sprawozdanie finansowe – jako całość – przedstawia rzetelny i jasny obraz sytuacji oraz wyniku finansowego danego podmiotu i nie zawiera istotnego zniekształcenia. Niezależnie od tego, czy zostało ono spowodowane błędem czy oszustwem.
– Ryzyko niewykrycia istotnego zniekształcenia w sprawozdaniu wynikającego z oszustwa jest większe niż ryzyko istotnego zniekształcenia wynikającego z błędu. Wynika to z faktu, że w razie oszustwa podejmowane są zaplanowane działania mające na celu jego zatajenie – mówi Piotr Woźniak, partner zarządzający w audytorskiej firmie UHY ECA. Dodaje, że szansa wykrycia przez biegłego rewidenta oszustwa uzależniona jest m.in. od umiejętności sprawcy, częstotliwości i zakresu dokonywanych manipulacji, zasięgu zmowy, relatywnej wielkości poszczególnych kwot będących przedmiotem manipulacji oraz stanowisk służbowych osób dokonujących oszustwa.
– Należy podkreślić, że odpowiedzialność za zapobieganie oszustwom oraz ich wykrywanie spoczywa przede wszystkim na kierowniku jednostki oraz osobach sprawujących nadzór – mówi Woźniak. Dodaje, że osoby te powinny kłaść silny nacisk na zapobieganie oszustwom. Jak należy to robić?
Konieczne jest przede wszystkim tworzenie kultury opartej na zasadach uczciwości i etycznym postępowaniu. Osoby sprawujące nadzór powinny rozważyć, czy istnieje możliwość obejścia kontroli przez kierownictwo lub czy osoby kierujące jednostką mogą w inny nieodpowiedni sposób wpływać na sprawozdawczość finansową.