Izraelski potentat zbrojeniowy w skarżyskim Mesko rozwija już nową wersję przenośnych spike'ów. Ale cel wiosennej ofensywy jest dalekosiężny: dostarczyć Siłom Zbrojnym RP broni z epoki cyfrowej i „sprawdzonej w boju" .
W arsenale koncernu zatrudniającego 8 tys. ludzi, z przewagą młodych inżynierów i informatyków są najnowsze kompleksowe rozwiązania w dziedzinie łączności pola walki, cyberbezpieczeństwa, precyzyjnie kierowane pociski czy aktywne systemy obrony czołgów i pojazdów opancerzonych.
Firma podkreśla, że sprzęt, który oferuje na zbrojeniowym rynku, z reguły jest produkowany potem w krajach odbiorców, a Rafael jest otwarty na długofalową technologiczną współpracę. To dlatego na blisko 2,3 mld dol. rocznych przychodów spółki ponad połowa to dochody z eksportu. Portfel potwierdzonych zamówień Rafaela sięga obecnie 7 mld dol.
Przedstawiciele firmy pytani we wtorek w Warszawie, czy aktualne spięcie miedzy Tel Awiwem a Warszawą i kolejna odsłona gorącego polsko-izraelskiego konfliktu historycznego, nie szkodzi obecnym i planowanym interesom, stanowczo odmówili komentarza. – Staramy się trzymać firmę z dala od sporów politycznych, w Polsce koncentrujemy się wyłącznie na zbrojeniowym biznesie – brzmiała odpowiedź.
Rakiety w grze
Oprócz przeciwpancernych kierowanych pocisków Spike, które od lat produkujemy w zakładach Mesko na izraelskiej licencji, Rafael jako partner amerykańskiego Raytheona będzie miał udział w największym przedsięwzięciu zbrojeniowym RP, czyli budowie tarczy przeciwrakietowej Wisła. Chodzi o wyposażenie zestawów Patriot, zakontraktowanych w USA w przeciwlotnicze pociski SkyCeptor. To tzw. niskokosztowa rakieta przechwytująca wykorzystująca konstrukcję izraelskiego pocisku przeciwlotniczego Stunner. Rakiety w założeniach programu budowy tarczy powietrznej Wisła miałyby być w znacznej części produkowane w naszej zbrojeniówce.