Hyundai stara się wzmocnić pozycję światowego lidera częściowo w reakcji na nadpodaż mocy w przemyśle stoczniowym. Nowy podmiot miałby 21 proc. udziału rynkowego — stwierdziła Komisja Europejska mająca poważne wątpliwości do tej operacji. „Budowanie statków towarowych jest ważnym przemysłem dla Unii Europejskiej" — oświadczyła wiceprzewodnicząca Komisji, Margrethe Vestager.
Znaczna część unijnego handlu wewnętrznego i zagranicznego korzysta z transportu morzem, europejscy armatorzy kupowali regularnie statki w obu koreańskich firmach. „Dlatego właśnie starannie ocenimy, czy proponowana transakcja wpłynie ujemnie na konkurencję w budowaniu statków towarowych ze szkodą dla europejskich konsumentów" — cytuje Reuter komunikat M. Vestager
Komisja zdecyduje do 7 maja, czy zatwierdzić tę umowę czy zablokować ją. Obie firmy zaproponują zapewne ustępstwa, aby rozwiać niepokoje Brukseli. Dotyczą one głównie rynków dużych kontenerowców, zbiornikowców i gazowców czyli rynków o wysokich barierach wejścia, na których konkurencję można ograniczyć.
Chcąc uprzedzić obawy organów nadzoru obie stocznie zapowiedziały już, że po fuzji będą niezależnie konkurować ze sobą, każda z nich będzie w stanie negocjować własne kontrakty z klientami i dostawcami. Chcą też, by Unia wzięła pod uwagę zagrożenie dla konkurencji ze strony połączonych China Shipbuilding Industry (CSIC) i China State Shipbuilding, których wielkość sprzedaży jest trzykrotnie większa od koreańskiej.
Urzędy konkurencji w Korei, Singapurze, Chinach i Japonii również badają proponowaną umowę, Singapur wyraził w listopadzie zastrzeżenia. Umowę zaakceptował Kazachstan.