Od miesięcy pojawiają się doniesienia, że Chiny zmuszają Ujgurów, zamieszkujący głównie region Xinjiang (Sinciang) lud pochodzenia tureckiego, do niewolniczej pracy. O prześladowaniach tego narodu przez chińskie władze mówi się od kilku lat. Doniesienia o niewolniczej pracy sugerują również, że z jej efektów korzystać mają wielkie marki modowe. Marki zaprzeczają tym doniesieniom.
Doniesienia pochodzą z raportu Australijskiego Instytutu Polityki Strategicznej, który został opublikowany w lutym. Wynika z niego, że ponad 80 tys. Ujgurów zostało przeniesionych z Autonomicznego Regionu Xinjiang (Sinciang) do pracy w fabrykach w całych Chinach. Raport stwierdzał, że niektórzy zostali wysłani prosto z obozów zatrzymań. Fabryki, do których zostali skierowani w ramach polityki nazwanej Xinjiang Aid, mają być częścią łańcucha dostaw 83 światowych marek, w tym Nike, a także Apple czy Della.
Komisja biznesowa Izby Gmin bada sprawę. Brytyjscy parlamentarzyści zadawali pytania, między innymi przedstawicielowi marki Boohoo, której ubrania sprzedawane są online.
- Byliśmy dość zszokowani odkryciami dotyczącymi Ujgurów i tym, co dzieje się w prowincji Xinjang. Napisaliśmy do wszystkich naszych dostawców w całym łańcuchu dostaw, aby potwierdzić, że nie mamy żadnych powiazań produkcyjnych ani materiałowych z tym konkretnym regionem – mówił parlamentarzystom, cytowany przez BBC, Andrew Reaney, dyrektor ds. odpowiedzialnego zaopatrzenia w Boohoo.
Zdaniem Reaneya Boohoo nie ma powiązań z wyzyskiem Ujgurów i „świadomie” nie pozyskuje surowców lub tkanin z tego regionu. Parlamentarzyści kwestionowali jednak procesy audytowania w Boohoo.