W Budryku zimny weekend pod ziemią

Zarząd kopalni "Budryk" w Ornontowicach (Śląskie), gdzie od kilku tygodni trwa strajk na tle płacowym, nie planuje w weekend rozmów z protestującymi górnikami. Pod ziemią jest minus 7 stopni, górnikom brak koców i łączności z rodziną. Dwóch górników zasłabło podczas protestu.

Aktualizacja: 06.01.2008 12:11 Publikacja: 05.01.2008 10:51

W Budryku zimny weekend pod ziemią

Foto: Fotorzepa, Jakub Morkowski Jak Jakub Morkowski

Trzy dni temu protest przeniósł się pod ziemię i górnicy protestują na poziomie 700 m. Według komitetu strajkowego, w piątek wieczorem tę formę protestu prowadziło blisko 300 osób. Według danych zarządu, w ciągu minionej doby w rotacyjnym strajku pod ziemią wzięły udział w sumie 353 osoby, a w sobotę rano tę formę protestu kontynuuje 180 osób.

Rzecznik protestujących Wiesław Wójtowicz ze Związku Zawodowego Kadra przyznaje, że część z nich wyjechała na powierzchnię, bo bardzo marzną. W miejscu protestu jest minus 6-7 stopni C, a górnikom brakuje koców.

Nie ma natomiast problemów z zaopatrzeniem w żywność - rano zwieziono na dół ciepły bigos. Podziemny protest prowadzi jednak nadal około 260 osób.

Według Wójtowicza, górnikom uniemożliwiono łączność z rodzinami, które nie mogą się już telefonicznie kontaktować z przebywającymi na dole. Informacji o tym, jak się czują, można zasięgać jedynie u dyspozytora. O 17:00 żony górników przyszły pod kopalnię i zapaliły znicze pod bramą zakładu. Po drugiej stronie bramy stali górnicy. "Popieramy!", "Kochamy was" - skandowały kobiety, górnicy odpowiadali: "Dziękujemy!".

- Przetrzymają nas przez weekend, jak nas przetrzymali przez święta. Ale nastroje wśród załogi są bardzo bojowe i takie deklaracje tylko wzmacniają determinację - powiedział Wójtowicz.

Strajkujący deklarują, że nie wyjadą z dołu do momentu zawarcia satysfakcjonującego ich porozumienia płacowego. Zarząd powtarza, że sytuacja ekonomiczna nie pozwala na złożenie strajkującej załodze propozycji finansowych innych niż te, które już zostały złożone. Prezes kopalni podkreślił, że aktualne są propozycje wzrostu płac podawane wcześniej w czasie negocjacji.

Protest w "Budryku", uważany przez pracodawcę za nielegalny,prowadzą 4 z 9 działających tam związków: "Sierpień 80", "Kadra", "Jedność Pracowników Budryka" i Związek Zawodowy Ratowników Górniczych. Nie zgadzają się na wynegocjowane we wrześniu, a dwukrotnie odrzucone w referendum przez załogę, warunki płacowe przyłączenia kopalni do Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Pozostałe związki akceptują porozumienie.

Protestujący chcą szybkiego wyrównania płac do średniej w kopalniach JSW lub jednorazowego świadczenia, które wyrówna dysproporcje. Oczekują podwyżki stawek płac o 12 zł dziennie wobec 5 zł, które proponuje zarząd kopalni. Wraz z innymi świadczeniami chodzi średnio o ok. 600 zł miesięcznie do pensji każdego górnika.

Drugi górnik z protestujących na poziomie 700 m w kopalni "Budryk" w Ornontowicach zakończył w sobotę protest z powodów zdrowotnych - poinformował lider Związku Zawodowego Kadra w kopalni Grzegorz Bednarski.

Mężczyzna wieczorem stracił przytomność i został wywieziony na powierzchnię, gdzie czekała na niego karetka.

Wcześniej zasłabł inny górnik protestujący pod ziemią. Trafił do szpitala z podejrzeniem ataku wyrostka robaczkowego. Do protestujących zjechał w sobotę lekarz. Organizatorzy protestu obawiają się kolejnych zasłabnięć. "Niektórzy górnicy przebywają na dole nieprzerwanie od 1 stycznia" - podkreślił Bednarski.

- Śmieszą mnie twarze "związkowych liderów", którzy w pracy spędzają kilkanaście dni w roku - powiedział Paweł Poncyliusz (PiS) w TVN24. Według byłego wiceministra gospodarki, "górniczy aktywiści" wyższymi płacami mydlą oczy szeregowym pracownikom, "bo strajkować przeciwko pijaństwu i bumelanctwu na kopalniach nikt by nie chciał".

- Dlaczego ci aktywiści potrafią mówić górnikom jedynie: "Chłopy, chodźcie po podwyżki!"? Bo jeżeli chcieliby strajkować z takich powodów, jak pijaństwo na kopalniach, złodziejstwo i bumelanctwo, to nikt by za nimi nie poszedł - powiedział Poncyliusz.

Według byłego wiceministra, górniczy aktywiści, którzy jego zdaniem pracują na kopalniach często tylko po kilkanaście dni w roku, uczynili sobie z awantur o podwyżki odrębny zawód. - Widziałem kartę pracowniczą jednego z górników, który dziś najgłośniej domaga się podwyżek w kopalni Budryk. W ciągu roku spędził na kopalni kilkanaście dni, a resztę czasu poświęcił tak zwanym "pracom związkowym" - ujawnił Poncyliusz. Nie chciał jednak zdradzić, o kogo chodzi.

Trzy dni temu protest przeniósł się pod ziemię i górnicy protestują na poziomie 700 m. Według komitetu strajkowego, w piątek wieczorem tę formę protestu prowadziło blisko 300 osób. Według danych zarządu, w ciągu minionej doby w rotacyjnym strajku pod ziemią wzięły udział w sumie 353 osoby, a w sobotę rano tę formę protestu kontynuuje 180 osób.

Rzecznik protestujących Wiesław Wójtowicz ze Związku Zawodowego Kadra przyznaje, że część z nich wyjechała na powierzchnię, bo bardzo marzną. W miejscu protestu jest minus 6-7 stopni C, a górnikom brakuje koców.

Pozostało 86% artykułu
Biznes
CD Projekt odsłania karty. Wiemy, o czym będzie czwarty „Wiedźmin”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
Jest porozumienie płacowe w Poczcie Polskiej. Pracownicy dostaną podwyżki
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Rok nowego rządu – sukcesy i porażki w ocenie biznesu
Biznes
Umowa na polsko-koreańską fabrykę amunicji rakietowej do końca lipca
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Biznes
Polska kupiła kolejne nowoczesne bezzałogowce w USA i... sprzedaje bezzałogowce obserwacyjne Malezji