W sezonie letnim po wodach Bałtyku krąży każdego roku kilkadziesiąt luksusowych statków wycieczkowych. Na ich pokładach podróżuje około 600 tysięcy bogatych zagranicznych turystów (głównie amerykańskich). Każdy z nich to potencjalna żyła złota – podczas kilkugodzinnego postoju statku w porcie na pamiątki i różne atrakcje skłonni są wydać nawet kilkaset dolarów. W interesie branży turystycznej, restauratorów, rzemieślników i handlowców są ich jak najczęstsze wizyty.
O względy armatorów statków wycieczkowych konkurują niemal wszystkie porty i miasta na świecie. Niestety liczba statków i zainteresowanych wycieczkami na określonych szlakach turystów mimo dynamicznego rozwoju rynku turystyki morskiej jest ograniczona. O konkurencję nie muszą się obawiać państwa na wyspach Morza Karaibskiego, które żyją ze statków wycieczkowych i setek tysięcy turystów docierających tam na ich pokładach. Atrakcyjność egzotycznych, słonecznych wysp sprawia, że pasażerowie gotowi są przesiąść się nawet do łodzi i dotrzeć nimi wprost na porośnięte palmami plaże.
Inaczej jest w przypadku portów europejskich. Inny klimat i nieco inny rodzaj atrakcji turystycznych sprawia, że klienci decydujący się na europejskie, a zwłaszcza bałtyckie rejsy, są znacznie bardziej wymagający. W naszej strefie klimatycznej więcej wymaga się od organizatorów pobytów oraz od portów docelowych.
O wyborze trasy rejsu decyduje tu nie tyle wysokość opłat portowych, ile jakość programu pobytu oraz wyjątkowa sprawność lądowej logistyki. Statki wycieczkowe cumują w portach europejskich zwykle na pobyty 12 – 16-godzinne. W tym czasie turyści muszą zobaczyć jak najwięcej, mieć czas na posiłki oraz na indywidualne spacery i kupno souvenirów.
W naszych warunkach najgorzej jest z tym ostatnim elementem organizacji pobytu – i to bynajmniej nie z winy portów czy organizatorów turystycznych. Mimo inwestycji drogowych wciąż brakuje dróg dojazdowych zapewniających sprawne przemieszczanie się autokarów. Częstym powodem kłopotów są dla organizatorów pobytów właśnie paraliżujące komunikację roboty drogowe.