– Etykiety muszą zawierać podstawowe informacje podane w sposób przejrzysty i wyraźny. Tak, aby konsument mógł dokonać dietetycznego wyboru – mówił wczoraj Markos Kyprianou, unijny komisarz ds. ochrony konsumenta. Klient zobaczy wyrażoną w przeliczeniu na 100 gramów/100 mililitrów lub jedną porcję, zawartość każdego z sześciu składników: energii, tłuszczów, tłuszczów nasyconych, węglowodanów – ze szczególnym uwzględnieniem cukru – oraz soli. Dla każdego z tych elementów będzie również podane w procentach, jaką część dziennego zapotrzebowania zaspokaja.

Aby konsument mógł przeczytać te dane, Komisja proponuje, żeby czcionka nie była mniejsza niż 3 mm.

Dodatkowo ma się zwiększyć ochrona alergików. Już dziś na pakowanym jedzeniu muszą znajdować się informacje o zawartych alergenach.

Okazuje się jednak, że aż 70 proc. przypadków tzw. wstrząsu anafilaktycznego następuje u osób jedzących poza domem. Dlatego w propozycji Komisji informacje o alergenach mają być podawane obowiązkowo również w barach i restauracjach.

Pomysłę Komisji musi jeszcze zaakceptować Parlament Europejski i większość państw członkowskich. Biznes częściowo krytykuje propozycję Brukseli. Według organizacji EuroCommerce są niepotrzebne, bo wiele firm z własnej woli informuje o wartościach odżywczych. EuroCommerce podważa też sens eksponowania tych danych w sytuacji, gdy tendencją na rynku jest zmniejszanie i upraszczanie etykiet. – Czcionka 3 mm jest większa niż używana przez gazety. Czy one nie są czytelne – zastanawia się Xavier Durieu, sekretarz generalny EuroCommerce.