IATA zrzesza 94 proc. przewoźników, czyli 240 linii lotniczych, i ma najpełniejsze dane o branży. Oficjalne liczby dotyczące tegorocznego popytu na przewozy będą znane dopiero pod koniec kwietnia, ale już teraz widać spadek ilości podróży biznesowych, najbardziej dochodowych dla przewoźników. Znacznie mniej biletów w klasie biznes sprzedaje British Airways, bo City zaczęło oszczędzać.
Przewoźnicy przebąkują o konieczności podniesienia cen biletów, ale w tej chwili byłoby to bardzo trudne. Starają się więc chociaż jak najbardziej wypełnić samoloty, rozsyłają oferty wyraźnie w celu poprawienia wyników w I kwartale.
490 mld dol. - tyle wyniosły w ubiegłym roku przychody lotnictwa na świecie
A wszystko szło tak dobrze. Najlepsze wyniki linie lotnicze zanotowały w 2006 r., ale i w zeszłym roku osiągnęły 5,6 mld dol. zysku. Tyle że był on dosyć skromny wobec 490 mld dol. przychodów. Prognoza zysku na ten rok wynosi 5 mld dol. Nie jest jednak wykluczone, że zostanie jeszcze obniżona. – Drogie paliwo i groźba recesji w USA – to wszystko zaciąży na tegorocznych wynikach. Ropa kosztuje 100 dol. za baryłkę, a wydatki na paliwo wynoszą 30 proc. wszystkich wydatków sięgających 149 mld dol. Jedynym optymistycznym punktem na mapie jest dzisiaj Azja – mówił Bisignani podczas rozpoczętego wczoraj Światowego Salonu Lotniczego w Singapurze. Jego zdaniem pierwsze oznaki gorszego okresu dla branży pojawiły się w grudniu. Wtedy w USA odnotowano 3-proc. spadek przewozów w porównaniu z podobnym okresem roku poprzedniego.
Ale i Azja, gdzie samoloty nadal latają pełne, ucierpi na spowolnieniu gospodarczym. Według danych IATA zysk linii azjatyckich spadnie z 700 mln dol. w ubiegłym roku do 200 mln w 2008, a lwią część z tych pieniędzy zabiorą przewoźnicy chińscy.