Po zwolnieniu dwóch osób i pięciu wypowiedzeniach umów dla liderów zakończonego 31 stycznia strajku w Budryku wczoraj zwolnienia otrzymały kolejne dwie osoby – dowiedziała się „Rz”.

Oba zwolnienia dyscyplinarne zostały w poniedziałek wysłane pocztą. Wczoraj trafiły do adresatów. Katarzyna Jabłońska-Bajer, rzeczniczka JSW, dodaje, że pięć wypowiedzeń może zostać doręczonych podobnie, bo osób, których dotyczą, nie ma w pracy.

– Ze zwolnień wrócili już ci, którzy byli na nich podczas strajku, za to kilkunastu strajkujących, często najbardziej aktywnych, właśnie teraz wzięło chorobowe – mówi „Rz” rzecznik kopalni Mirosław Kwiatkowski i dodaje, że prawnicy spółki badają kolejne przypadki łamania prawa podczas 46-dniowego strajku w Budryku. Do końca tego tygodnia mogą zapaść decyzje o kolejnych zwolnieniach.

Zwalnianym zarzuca się m.in. łamanie regulaminu pracy w trakcie protestu i przestępstwa pospolite, m.in. uderzenie kolegów, którzy chcieli wejść na teren zakładu podczas strajku i przystąpić do pracy. Blisko 20 takich wypadków na wniosek JSW bada prokuratura w Mikołowie. Z informacji „Rz” wynika, że wobec pracowników dozoru konsekwencje wyciągnąć może także Wyższy Urząd Górniczy.

Byli strajkujący zarzucają JSW złamanie porozumienia z 31 stycznia (zakładało, że konsekwencje wobec strajkujących wyciągnie tylko sąd, który zbada legalność protestu). – Nie łamiemy porozumienia, to kary dyscyplinarne – zauważa Jabłońska-Bajer.