– Jest duża szansa, że złoto osiągnie ten pułap przed końcem roku – mówił agencji Reuters Peter Marrone, dyrektor zarządzający kanadyjskiego Yaman Gold, jednego z największych producentów złota na świecie. Szlachetne kruszce dawno nie były tak pożądane. Cena złota w dolarach od początku roku wzrosła o 18,5 procent, do tysiąca dolarów za uncję jubilerską (31 gramów).
Do Polski rocznie importowane jest ok. 10 ton złotej biżuterii – w ubiegłym roku ta liczba wzrosła o ok. 30 proc. Analitycy są zgodni – rekordowe ceny złota będą się dalej utrzymywały. Wielu ekonomistów uważa, że amerykański dolar nadal będzie się osłabiał wobec innych najważniejszych walut. – Złoto po tysiąc dolarów to wyraźna oznaka braku zaufania do dolara i do działań Fedu – mówi Adrian Day, prezes Adrian Day Asset Management w Annapolis. Wtóruje mu Mateusz Walczak, szef New World Alternative Investments. – Gospodarcze kłopoty, które powoli zaczyna odczuwać cały świat, wymuszą pewne zachowania i złoto pozostanie pożądaną inwestycją – mówi.
Takiego wzrostu mało kto się spodziewał. – Przeważały głosy, że cena za uncję utrzyma się na poziomie 300 – 400 dol., a w mediach dominowały opinie, iż najlepszą inwestycją są lokaty długoterminowe, obligacje – mówi Adam Rączyński, wiceprezes Apartu. – Obecnie największe towarzystwa inwestycyjne znów koncentrują się na metalach szlachetnych i inwestują w złoto, platynę czy pallad – dodaje.
Takie możliwości ma też statystyczny Polak. Najprostszym sposobem jest oczywiście zakup biżuterii czy tzw. kolekcjonerskiej sztabki. Można też skorzystać z kilku ofert funduszy inwestycyjnych zajmujących się surowcami. Kilka biur maklerskich oferuje też kontrakty terminowe. Jest też spore zainteresowanie opartymi na złocie produktami strukturyzowanymi z ochroną kapitału. Na rekordowych cenach złota zyskuje również polski potentat KGHM Polska Miedź, który rocznie produkuje ok. 1,7 tony tego metalu.
Wojciech Kruk,szef rady nadzorczej W. Kruk