Kto zarabia na armii

Sprzedaż amunicji i rosomaków to najlepszy interes w branży. Producenci tego sprzętu otwierają listę największych dostawców polskiej armii w 2007 roku

Publikacja: 21.03.2008 02:14

Kto zarabia na armii

Foto: Rzeczpospolita

Tylko w ubiegłym roku wartość resortowych zamówień w zakładach w Mesku (amunicja) i Siemianowicach (transportery rosomak) sięgnęła prawie miliarda złotych. Lista zakupów MON – z roku na rok dłuższa – to najlepszy miernik postępów w modernizacji wojska.

Armia się unowocześnia. Jeśli zamawia broń w polskich zakładach, to tylko najnowsze wyroby np. w PZL Świdnik skonstruowane niedawno szkoleniowe śmigłowce W-4 Puszczyk. W 2007 roku MON zamówiło w Świdniku sprzęt wart 108 mln zł, niemal tyle samo co rok wcześniej. W skarżyskim Mesku wartość zeszłorocznych wojskowych zamówień była rekordowa – sięgnęła 511 mln zł. Ale jak mówi prezes Zakładów Metalowych Piotr Mazurek, wzięciem cieszyła się tylko najnowocześniejsza, dopiero wprowadzona do produkcji amunicja do armat rosomaka, działek pokładowych myśliwców F-16 i kierowane rakietowe systemy przeciwpancerne Spike. Zamówienia na stary asortyment są minimalne.

W ciągu dwóch lat dostawy dla MON podwoił warszawski Radwar (183 mln w 2007 r.), ale i on sprzedaje tylko towar z najwyższej technologicznej półki: wozy dowodzenia, które już pozwalają dowódcom korzystać z możliwości pracy w informatycznej sieci, systemy kierowania ogniem i stacje radiolokacyjne nowych generacji. Na liście największych dostawców wojska są też Wojskowe Zakłady Mechaniczne, które produkują jeden z najnowszych i najlepszych dziś w świecie transporterów opancerzonych. Wartość ubiegłorocznych zamówień MON sięgnęła tu 475 mln zł.

Przez lata narzekaliśmy, że MON nie potrafi się skoncentrować na najważniejszych modernizacyjnych celach. Teraz wydaje się, że nastąpił przełom. Armia nie bez przyczyny wydawała w kolejnych latach na sprzęt z Wojskowych Zakładów Łączności nr 1 po ok. 130 mln zł. Aparatownie, systemy dowodzenia, zestawy satelitarne – cała elektronika związana z łącznością to niewątpliwie priorytet w osiąganiu standardów NATO. Prawdziwa rewolucja ma miejsce także w wojskowej elektrooptyce. Warszawskie Przemysłowe Centrum Optyki w zeszłym roku sprzedało armii sprzęt za 96 mln zł, niemal czterokrotnie więcej niż w 2005 r. Fabryczni eksperci PCO sprawdzali ostatnio w Afganistanie, co jeszcze da się poprawić w produkowanym przez nich sprzęcie.

W zeszłym roku podwoił swoje dostawy wyposażenia (w stosunku do zamówień z 2005 r.) Maskpol Konieczki. Wojsko za 98 mln zł kupuje maski przeciwgazowe nowej generacji i innowacyjny sprzęt ochronny do pojazdów. Te zamówienia to przede wszystkim wynik realnych zagrożeń w misjach zagranicznych.

– W armii oprócz jakości sprzętu coraz bardziej się liczy bezpieczeństwo dostaw. W pełni gwarantują je tylko krajowi producenci – ocenia Mieczysław Majewski, prezes PZL Świdnik. W Mesku narzekają tylko na system zamówień uzależniony od uchwalanego co roku budżetu MON. – To koszmar. Bez wieloletnich umów nie da się racjonalnie planować coraz bardziej skomplikowanej produkcji, badań, systemów kredytowania – mówi szef Meska Piotr Mazurek.

Armia po latach zaniedbań wzięła się też do remontów. Wartość zleceń jest rekordowa. Łódzkie Wojskowe Zakłady Lotnicze nr 1 w zeszłym roku zarobiły ponad 115 mln zł na naprawianiu śmigłowców, a Wojskowe Zakłady Lotnicze nr 4 pod Warszawą za 108 mln zł wykonały remonty główne silników do MIG-29 i Su 22. Spory zastrzyk gotówki dostały stocznie. Za remonty starych okrętów i budowę nowego gdyńska Stocznia Marynarki Wojennej zainkasowała w zeszłym roku prawie 237 mln zł. Dzięki temu widać zauważalny postęp prac przy pierwszej od lat nowej konstrukcji – korwecie Gawron.

Wśród znaczących zeszłorocznych dostawców znalazły się także prywatne spółki. Na razie trafiają do nich zamówienia mniejsze niż do państwowych firm, ale ich pozycja rośnie. To m.in. WB Electronics, ożarowski producent m.in. artyleryjskich systemów kierowania ogniem (zarobił w 2007 r 12,6 mln), produkujący radiolinie warszawski Transbit (19 mln zł) i pomorska DGT, która dostarczyła centrale telefoniczne za 21 mln zł.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora

z.lentowicz@rp.pl

Tylko w ubiegłym roku wartość resortowych zamówień w zakładach w Mesku (amunicja) i Siemianowicach (transportery rosomak) sięgnęła prawie miliarda złotych. Lista zakupów MON – z roku na rok dłuższa – to najlepszy miernik postępów w modernizacji wojska.

Armia się unowocześnia. Jeśli zamawia broń w polskich zakładach, to tylko najnowsze wyroby np. w PZL Świdnik skonstruowane niedawno szkoleniowe śmigłowce W-4 Puszczyk. W 2007 roku MON zamówiło w Świdniku sprzęt wart 108 mln zł, niemal tyle samo co rok wcześniej. W skarżyskim Mesku wartość zeszłorocznych wojskowych zamówień była rekordowa – sięgnęła 511 mln zł. Ale jak mówi prezes Zakładów Metalowych Piotr Mazurek, wzięciem cieszyła się tylko najnowocześniejsza, dopiero wprowadzona do produkcji amunicja do armat rosomaka, działek pokładowych myśliwców F-16 i kierowane rakietowe systemy przeciwpancerne Spike. Zamówienia na stary asortyment są minimalne.

Biznes
Rekordowa liczba bankructw dużych firm na świecie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
Święta spędzane w Polsce coraz popularniejsze wśród zagranicznych turystów
Biznes
Ministerstwo obrony wyda ponad 100 mln euro na modernizację samolotów transportowych
Biznes
CD Projekt odsłania karty. Wiemy, o czym będzie czwarty „Wiedźmin”
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Biznes
Jest porozumienie płacowe w Poczcie Polskiej. Pracownicy dostaną podwyżki