W najbliższych tygodniach w nowej hali wybudowanej w Mielcu Aero uruchomi nowoczesną lakiernię i produkcja ruszy pełną parą. W tym roku w świat poleci 60 samolotów. Niestety, to jedyna fabryka w kraju, która ma europejskie i amerykańskie certyfikaty bezpieczeństwa na produkowane seryjnie awionetki.
Lekkie samoloty AT-3 o aluminiowej konstrukcji, zaprojektowane przez Tomasza Antoniewskiego, mają szansę na błyskawiczną karierę na kontynencie. Trafiły na europejski rynek w dobrym momencie. Szybko rośnie zapotrzebowanie na solidne samoloty treningowe w rozsądnych cenach. A cena AT-3 dziś, w zależności od wyposażenia, sięga 110 tys euro.
Awionetkę z Mielca już wybrały do szkolenia pilotów francuskie szkoły pilotażu, w tym aeroklub Air de France. Ponad 50 wyprodukowanych dotąd maszyn trafiło również do entuzjastów awiacji w Wielkiej Brytanii, Niemczech, Hiszpanii, a ostatnio także Szwecji i Tunezji. Nieco zmodyfikowana wersja samolotu Antoniewskiego uzyskała dopuszczenia do lotów w USA. To największy rynek na świecie. – Już sprzedaliśmy do Stanów 20 samolotów i zakontraktowalibyśmy zapewne znacznie więcej, gdyby nie fatalny kurs amerykańskiej waluty – mówi wiceprezes Aero Marcin Łukasiewicz.
Nastroje producentów poprawił jednak prawdziwy lotniczy boom w Polsce. Szkoły pilotażu są pełne, więc są już także pierwsi amatorzy awionetek Aero w kraju.
Aby odpowiedzieć na rosnące zapotrzebowanie na lekkie samoloty, spółka skoncentrowała swoje produkcyjne zakłady w specjalnej strefie ekonomicznej w Mielcu. Nie likwiduje jednak warsztatów w Krośnie. Tamtejsi fachowcy nadal będą robić lotnicze komponenty. W mieleckim centrum produkcyjnym oprócz hali wybudowanej kosztem 6 mln zł Aero instaluje ośrodek rozwojowy z laboratorium.