Gdyby taka sprzedaż się utrzymywała, udział marki w rynku zbliżyłby się do 1 proc. już w pierwszym, niepełnym roku działalności. – Wyniki napawają nas optymizmem, choć trzeba pamiętać, że klienci długo czekali na Mazdę w Polsce i to nie są wielkości sprzedaży, które mogą się utrzymywać – mówi Wojciech Halarewicz, dyrektor generalny Mazda Motor Poland.

– Początkowo tej marce będzie bardzo łatwo. Nigdy nie było złych opinii na temat Mazdy. Nie było nawet przedstawicielstwa – jeśli z pojedynczymi egzemplarzami coś by się działo, nie mieliśmy na ten temat informacji – dodaje Wojciech Drzewiecki, szef Instytutu Badania Rynku Motoryzacyjnego Samar.

Firma nie była w ostatnich latach reprezentowana w Polsce, co tłumaczono trudną sytuacją na rynku, czyli spadkiem sprzedaży o połowę. – Dodatkowo auta produkowane w Japonii były obciążone bardzo wysokim cłem – przypomina Halarewicz. – Na starcie mieliśmy niekorzystną pozycję w stosunku do marek japońskich, ale produkujących w Europie lub Turcji, która jest w unii celnej. Od 2006 r. widzimy odbicie się rynku. Cło to już tylko 10 proc., co przy efektywności kosztów produkcji w Japonii nie jest barierą. Z kolei akcyza na auta z silnikami do 2 litrów pojemności wynosi 3,1 proc., co dla nas jest bardzo korzystne.

Te uwarunkowania Mazda chce wykorzystać do zdobycia w ciągu dwóch – trzech lat 2 proc. rynku. Nie da się jednak tego osiągnąć z 11 salonami, jakimi na razie dysponuje. – Do 2010 r. chcemy mieć 30 – 35 salonów – zapowiada Halarewicz. – Ale przez pierwsze 18 – 24 miesiące optymalne jest 13 salonów. Może jeszcze dodatkowe w Lublinie, Bydgoszczy, Rzeszowie, bo widzimy, jak te rynki się rozwijają – dodaje.

Przedstawiciele marki mówią o początkowej rocznej sprzedaży 1,5 – 1,7 tys. sztuk. Wojciech Drzewiecki uważa, że to mogą być nawet 2 – 3 tys. Pytanie, czy Mazda będzie szukać nowych klientów czy odbierać ich konkurentom. – Pewnie szybko przyjdą ci, którzy sprowadzali mazdy indywidualnie. Ale i konkurentom – zarówno japońskim, jak i europejskim – są w stanie odbierać klientów – komentuje ekspert z Samaru.