Na rynkach surowcowych wszyscy w piątek mówili o polityce. Odrzucenie traktatu z Lizbony przez Irlandczyków, dzisiejsza konferencja G8, na której przywódcy najbogatszych krajów świata mają radzić nad obniżeniem inflacji, to wszystko rokuje pewne uspokojenie na rynkach.
W najbliższym tygodniu baryłka ropy może kosztować 134 dolary i mniej, a uncja złota poniżej 867 dolarów.
Irlandzkie „nie” może też spowodować dalszy spadek kursu euro wobec dolara. Eksporterzy odetchną więc z ulgą, a surowce stanieją. Najwyraźniej będzie to widać na rynkach złota, które drożeje zawsze wtedy, kiedy tanieją dolar i ropa naftowa. Ciekawe jednak, że zazwyczaj tak jest, iż dolar się wzmacnia, kiedy OPEC nawet łagodnie wspomina o możliwości zwiększenia produkcji. Dolara umacnia także prognoza wzrostu inflacji w USA, bo w tej sytuacji należy oczekiwać podniesienia stóp przez Fed, w efekcie także spadku cen ropy i złota.
Na rynku metali przemysłowych trzeba się liczyć z podwyżkami cen cynku. Obecnie za tonę trzeba zapłacić 1900 dol. Powodem są strajki i ich zapowiedzi w Ameryce Łacińskiej.
Wyższe mogą być też ceny miedzi i niklu. Wczoraj ceny tych metali wahały się w granicach 24,75 – 24,95 tys. dol. za tonę niklu, wkrótce może to już być 25 tys. dol. Podrożeje i miedź, której dzisiejsza cena, to 7875 dol. za tonę.