Notowania spółki wypadły wyraźnie gorzej od większości firmy tworzących WIG20, który wzrósł wczoraj o 0,69 proc. Obroty akcjami Lotosu wyniosły ok. 11 mln zł.

W poniedziałek wieczorem zarząd Lotosu poinformował o aktualizacji strategii grupy. Najbardziej uderzająca zmiana to dziesięciokrotne zwiększenie kwoty przeznaczonej na poszukiwania i wydobycie ropy naftowej. Spółka zakłada teraz, że do 2012 r. wydatki na ten cel sięgną 5,1 mld zł.

W porannych komentarzach analitycy nie kryli zdziwienia tą decyzją. Ich zdaniem, chociaż poszukiwanie własnych źródeł surowca to dobry kierunek, to jednak nie wiadomo, skąd Lotos weźmie pieniądze na tak duże wydatki.

– To ambitna, ale realistyczna strategia – uspokajał Paweł Olechnowicz, prezes gdańskiej grupy. Wiceprezes Lotosu ds. finansów Mariusz Machajewski tłumaczył, że za wydobycie będzie odpowiadać spółka Petrobaltic. Grupa ma w niej teraz ok. 69 proc. udziałów, a być może pod koniec roku przejmie od SP resztę. – Petrobaltic w ogóle nie jest zadłużony i ma prawie 0,5 mld zł wolnych środków, które może przeznaczyć na inwestycje – mówił wiceprezes Machajewski. - Szacujemy potrzeby kredytowe na inwestycje w wydobycie na 2,7 – 3 mld zł. Prezes Olechnowicz dodał, że część pieniędzy mógłby zapewnić inwestor w zamian za udziały w spółce. Dzięki inwestycjom w poszukiwanie i wydobycie Lotos ma w 2010 r. pozyskiwać z własnych źródeł 10 proc. przerabianej ropy. W tym czasie rafineria w Gdańsku będzie przerabiać 10 mln ton surowca.

Dla zarządu firmy bodźcem do realizacji strategii ma być nowy system motywacyjny. Rada nadzorcza zgodziła się, by szefowie Grupy zarabiali o 50 – 60 tys. zł miesięcznie więcej, niż przewiduje ustawa kominowa, a także by otrzymali akcje z nowej emisji po preferencyjnej cenie. O tym, czy ten plan wejdzie w życie, zdecyduje WZA 30 czerwca.