W tym tygodniu Agencja Rozwoju Przemysłu, właściciel PZL, ma wskazać potencjalnych inwestorów, z którymi będzie negocjować sprzedaż zakładu o prognozowanych na ten rok przychodach rzędu 400 mln zł.

Agencja nie ujawnia listy zainteresowanych, ale „Rz” ustaliła, że ARP ma zamiar utrzymać w grze wszystkich konkurentów. – Na razie analizujemy propozycje. Jeśli ocena wypadnie pomyślnie, zainteresowani dostaną memoranda informacyjne – mówi Roma Sarzyńska, rzecznik ARP. Agencja chce sprzedać wszystkie swoje udziały w PZL Świdnik jeszcze w tym roku.

Tą jedyną polską fabryką helikopterów, zatrudniającą obecnie 3,9 tys. pracowników i dysponującą portfelem zamówień kooperacyjnych, własnym ośrodkiem rozwojowym i lotniskiem, interesują się szczególnie firmy z Azji. Chiny, które wciąż nie mają własnej fabryki śmigłowców, liczą na przejęcie helikopterowych technologii. W tym roku w PZL Świdnik Chińczycy zamówili już dwa dyspozycyjne helikoptery SW-4 i jednego Sokoła, podpisali też umowę ramową zakładającą współpracę z zakładami, a nawet uruchomienie montowni polskich śmigłowców za Wielkim Murem.

Faworytem w grze o Świdnik pozostają jednak Włosi. Koncern AgustaWestland współpracuje z PZL od ponad dekady. W polskiej firmie zamawia usługi konstrukcyjne i zleca budowę kadłubów większości swoich średnich helikopterów.