Amerykański rynek rezerwacji podróży online w 2012 r. będzie wart ponad 162 mld dol. wobec prawie 94 mld dol. w ubiegłym roku – przewiduje firma eMarketer. Mimo pozornie optymistycznych danych branża ma powody do niepokoju. Mimo że przychody z internetowej sprzedaży biletów, rezerwacji hotelowych rosną, to z tego typu usług korzysta w USA coraz mniej osób. – Do łask powracają tradycyjne biura podróży oferujące fachowe i bardziej spersonalizowane usługi. Mniej osób planuje podróże online z powodu ograniczonych możliwości internetowych biur – powiedział Jeff Grau, starszy analityk w eMarketer. Według tej firmy jednym z powodów spadającej popularności rezerwacji online są nieprzejrzyste i skomplikowane w obsłudze serwisy internetowe biur podróży. Nowy trend to całkowite zaskoczenie. Ameryka to największy i jeden z najbardziej zaawansowanych pod względem usług online rynek internetowy na świecie.
– Przez ostatnie dziesięć lat wszyscy mówili, że tradycyjne biura podróży są skończone i zostaną wyparte przez wirtualne odpowiedniki. Prawdopodobnie ta presja sprawiła, że zwykłe agencje skupiły się na tym, co potrafią najlepiej, czyli profesjonalnym doradztwie i usługach ściśle dostosowanych do potrzeb klienta – uważa Jeff Grau.
Zdaniem eMarketera kosztem e-biur turystycznych popularność zyskują podróżnicze serwisy społeczno- ściowe, jak np. Zicasso czy Tripology, pozwalające np. na wymianę informacji o planowanej podróży.