Resort skarbu ma duży problem z przeprowadzeniem oferty publicznej poznańskiej grupy Enea – trzeciej co do wielkości firmy w branży energetycznej. Formalnie debiut zaplanowano na 21 października, a wczoraj minister Aleksander Grad zapowiedział, że nie podjęto decyzji o jego przesunięciu. Dotychczasowe spotkania szefów firmy z potencjalnymi inwestorami nie napawają jednak optymizmem. Planowane są jeszcze kolejne – za granicą, w krajach azjatyckich i nawet arabskich, ale nie ma pewności, że sytuacja się poprawi.

Dlatego – jak nieoficjalnie dowiedziała się „Rz” – rozważane jest skierowanie oferty także dla firm z branży energetycznej. Szefowie działających na naszym rynku zagranicznych koncernów wielokrotnie podkreślali, że chętnie kupią udziały w polskich spółkach. Do tej pory MSP planowało sprzedać im część ze swoich udziałów w czterech grupach – Enei, PGE, Tauronie i Enerdze – w bezpośrednim przetargu, a nie w ramach ofert publicznych. (Te miały być skierowane do inwestorów finansowych i osób indywidualnych).

Dla takich koncernów jak Vattenfall, RWE, CEZ istotne jest zdobycie pakietu akcji umożliwiającego współdecydowanie o zarządzaniu firmą. Nie wiadomo więc, czy za równie atrakcyjny uznają zakup akcji w ramach oferty publicznej. Wczoraj minister Grad zapewniał, że nie chce zmniejszyć wielkości oferty Enei, bo spółka musi uzyskać określoną, minimalną wielkość kapitału. Enea chce na emisji akcji zarobić 2,5 – 3 mld zł.