Branża farmaceutyczna, obok m.in. spożywczej, logistycznej czy usług remontowych, uchodzi za najbardziej odporną na wahania koniunktury.
– W trzecim kwartale 2008 r. zanotowaliśmy 15-proc. wzrost przychodów i nie widzimy podstaw do rewidowania prognoz naszych wyników na koniec roku ani na przyszły rok – powiedział „Rz” Didier Barrett, szef firmy Mylan na Europę, Środkowy Wschód i Afrykę Wschodnią. Amerykański producent leków generycznych (tańsze odpowiedniki oryginalnych preparatów) w 2009 r. zamierza wejść na polski rynek.
W październiku także islandzki Actavis, firma z pierwszej dziesiątki producentów generyków, oficjalnie podał, że kryzys nie wpłynie na jego przychody, tym bardziej że zaledwie 1 proc. z nich pochodzi z macierzystej Islandii.
Zdaniem Anny Czajkowskiej, członka zarządu Adamedu, najbardziej podatną na skutki globalnego kryzysu częścią rynku będzie segment leków bez recepty, których koszty zakupu w 100 proc. pokrywają pacjenci. Tezę tę zdają się potwierdzać dane dotyczące polskiego rynku farmaceutycznego. Październik był dla firm kolejnym udanym miesiącem.
Według najnowszych danych monitorującej rynek firmy PharmaExpert sprzedaż leków wzrosła o 9,4 proc. w porównaniu z październikiem 2007 r. i wynosi 2,19 mld zł. W segmencie leków refundowanych wzrost wyniósł 10,4 proc. (do 430 mln zł), a leków pełnopłatnych na receptę – 10,2 proc. (do 720 mln zł).