Direct Fly działa na rynku w nowej formule – jako taksówka powietrzna – raptem od dwóch miesięcy. A już w kolejce po jedną trzecią udziałów spółki ustawił się brytyjski przewoźnik One Charter. – Nie zamierzamy sprzedawać posiadanych udziałów, ale rozważamy zbycie tych uzyskanych z podniesienia kapitału – mówi Bartłomiej Herodecki, prezes Direct Fly i współzałożyciel Aer Finance, właściciela przewoźnika.

Aer Finance powołał właśnie spółkę, która ma się zajmować serwisem technicznym małych samolotów używanych w tzw. lotnictwie osobistym. – Chcemy stworzyć coś na kształt holdingu powietrznych firm taksówkowych w całej Europie. Posiadanie zaplecza technicznego jest do tego niezbędne – przekonuje Herodecki. Szefowie Direct Fly mówią też o stworzeniu wspólnego systemu sprzedaży usług.

Trwają właśnie rozmowy o przejęciu dwóch małych przewoźników: francuskiego, który ma trzy maszyny, i brytyjskiego, który lata pięcioma samolotami. Transakcje mają zostać zakończone do końca roku. Direct Fly nie upiera się przy przejęciu.

– Jesteśmy otwarci na inne formy współpracy – mówi Herodecki. To nie koniec akwizycji, które planuje Direct Fly. – Rynek jest bardzo rozdrobniony. A dla branży lotniczej nastały ciężkie czasy, przetrwają ci, którzy będą potrafili wykorzystać efekt skali – twierdzi prezes Direct Fly.

Jak szacuje, w Europie jest 700 – 800 małych firm lotniczych. Każda z nich może być warta od kilkuset tysięcy do miliona euro. Ich maszyny należą zwykle do leasingodawcy. Do kupienia są więc przede wszystkim klienci z lokalnych rynków.