Inwestor domaga się jednak sprzedaży do końca marca dodatkowych 21 proc. akcji polskiej spółki.

Wniosek Eureko o ugodę złożony w warszawskim sądzie może być obroną przed przedawnieniem roszczeń – ustaliła „Rz”. Wiceminister skarbu Zdzisław Gawlik uważa oczekiwania Eureko za zbyt daleko idące. – Na propozycje w takim kształcie na pewno się nie zgodzimy. Eureko musi pójść na pewne ustępstwa – powiedział wiceminister PAP.

Rezygnacja z arbitrażu i zakup dodatkowych akcji dających Eureko większościowy pakiet w PZU (dziś ma 33 proc. kapitału) to nie wszystko. Inwestor domaga się też, by cena tej transakcji wyniosła 116,5 zł za akcję, czyli tyle, za ile Holendrzy mogli kupić ten pakiet przed ponad siedmiu laty (dziś papiery ubezpieczyciela wyceniane są, w obrocie poza giełdowym, po 230 – 250 zł za sztukę). W dalszym scenariuszu ugody Holendrzy proponują wprowadzenie PZU na giełdę najpóźniej do końca listopada tego roku. W ramach IPO zarówno oni, jak i resort skarbu (dziś ma 55 proc.) mieliby sprzedać po 10 proc. swoich akcji PZU. Holendrzy zobowiązują się też przez trzy lata od giełdowego debiutu nie przekraczać połowy udziałów w tej spółce.

Eureko domaga się od Polski przed międzynarodowym trybunałem arbitrażowym 35,6 mld zł odszkodowania za opóźnianie tej prywatyzacji. Aleksander Grad po objęciu funkcji szefa resortu skarbu zapowiadał ugodę z inwestorem. Negocjacje zakończyły się jednak fiaskiem. Od czterech miesięcy strony sporu nie prowadziły rozmów. – To wezwanie do próby ugodowej może być ruchem technicznym, na przykład zabezpieczającym przed zarzutami o przedawnienie roszczeń – mówi „Rz” Grzegorz Domański, partner w kancelarii Domański, Zakrzewski, Palinka (DZP). Michał Nastula, prezes Eureko Polska, przyznaje, że faktycznie ta sprawa miała wpływ na moment złożenia wniosku. – Nie jest to jednak główny powód – podkreśla Nastula (pełny tekst wywiadu z prezesem Eureko Polska www.rp.pl).

Grzegorz Domański uważa też, że Eureko może po prostu zależeć na czasie. Sukces arbitrażowy, nawet jeżeli by miał miejsce, nie ma szans na szybką realizację. – Jest mało prawdopodobne wyegzekwowanie tak wielkiego odszkodowania w najbliższej przyszłości. To mogłaby być kwestia kilku lat – podkreśla prawnik DZP.