Najwięcej, bo o prawie 10,3 proc., mniej towarów przeładował w 2008 r. port w Gdańsku – podają analitycy Actia Consulting. Spadek w gdyńskim porcie wyniósł 9,15 proc. W 2008 r. większe przeładunki były jedynie w zespole portów Szczecin i Świnoujście. Wzrost wyniósł 3 proc. Ale to one już zapowiadają ograniczenie inwestycji.
– Nie wstrzymujemy projektów strategicznych, współfinansowanych z unijnych dotacji, ale rezygnujemy z części prac realizowanych ze środków własnych i z części zaplanowanych remontów i modernizacji – mówi Jarosław Siergiej, prezes portów. Jak dodaje, skalę spowolnienia gospodarczego i jego wpływ na polskie porty morskie będzie można ocenić dopiero w kwietniu. – Spodziewamy się poważnych objawów – przyznaje.
Szczeciński port poprawił zeszłoroczne wyniki głównie dzięki ponad 14-proc. wzrostowi przewozów węgla i koksu oraz ponad 30 proc. większym przeładunkom rudy. To dlatego, że port może rozładowywać węgiel importowany.
Umożliwiająca to operacja przestawienia linii technologicznej w porcie gdańskim jest zaplanowana na ten rok. Ale żadnych inwestycji realizowanych za własne pieniądze nie będzie. – Nie mamy takiej możliwości, nie jesteśmy firmą, która zarabia – mówi Janusz Kasprowicz, rzecznik portu. Jedynym dużym projektem jest planowana zmiana układu torowego i drogowego wewnątrz portu. Będzie konieczna po wybudowaniu przez miasto tunelu pod Martwą Wisłą. Umożliwi on szybszy wywóz ładunków, jednak odetnie część portowych terenów. Inwestycja znajduje się na liście rezerwowej projektów współfinansowanych z unijnych dotacji w ramach programu „Infrastruktura i środowisko”.
Cięcia inwestycji nie przewiduje gdyński port. – Przeładunki mogą w 2009 r. spaść nawet o 25 proc., jednak przy obecnym kursie euro nasze przychody nie zmalały – mówi Krzysztof Gromadowski, rzecznik portu. To w euro pobierane są opłaty portowe. – Wyjątkiem jest przesunięcie o dwa lata, na 2012 r., budowy terminalu promowego, ale wynika ono z decyzji operatora, który opóźnia wejście na nową trasę – dodaje.