Sąd arbitrażowy w Brukseli odrzucił część roszczeń niemieckiego inwestora. Oznacza to, że odszkodowanie może być niższe. O jego ostatecznej wysokości arbitrzy zdecydują w drugiej części procesu.
[wyimek]47 mld zł wynoszą do tej pory żądania inwestorów wobec Polski w ramach arbitrażu[/wyimek]
Przełomowa jest część wyroku o tym, że międzynarodowe umowy chronią inwestorów już na etapie negocjacji. – To bardzo istotne orzeczenie – mówi „Rz” Wojciech Kozłowski, partner kancelarii Salans, zastrzegając, że go nie zna. Zagraniczne firmy wytoczyły Polsce kilka spraw na podstawie bilateralnych umów o ochronie inwestycji. W większości wyroki jeszcze nie zapadły. – Dlatego każde orzeczenie określające, czym jest inwestycja, jest bardzo ważne – podkreśla radca prawny z Salans.
– Arbitrzy zarzucili Polsce, że negocjacje z Nordzucker nie były prowadzone w sposób transparentny – ujawnia nasz informator. Ministerstwa zwlekały z odpowiedzią na pisma inwestora nawet pół roku. Sędziowie odrzucili natomiast zarzuty dyskryminacji politycznej. Uznali też, że Polska nie jest odpowiedzialna za to, iż nie doszło do inwestycji.
Firma wystąpiła przeciwko Polsce, wykorzystując umowę o ochronie inwestycji. Domaga się odszkodowania za to, że jej udział w naszym rynku cukru to zaledwie 8 proc., a decydując się na inwestycję, szacowała, iż osiągnie 20 proc. Według Nordzucker na drodze stanął polski rząd, który zmienił politykę wobec rynku, powołując spółkę Polski Cukier.