Na rynku mięsnym nadal stagnacja – ceny, które o tej porze zwykle rosną, teraz stoją w miejscu albo spadają. Zmniejsza się produkcja w zakładach przetwórczych. Przyczyną jest brak zapotrzebowania na wyroby i na surowiec. Nie sprzedaje się nawet karkówka do grillowania.
Przetwórcom bardziej opłaca się kupić określony asortyment mięsa za granicą niż całego tucznika w Polsce, bo na to, czego od razu nie sprzedadzą, długo trzeba szukać klienta.
Hodowcy i handlowcy już od czerwca czekają na wzrost popytu, a wraz z nim i cen. Szanse są, bo eksperci szacują, że pogłowie trzody będzie w tym roku w UE o 2,3 proc. mniejsze niż w 2008 r. W Polsce ma spaść o 5,5 proc.
Tanieją zboża. Tegoroczne ziarno musi jeszcze poleżeć w suszarniach, zanim trafi na rynek, ale ceny już poszły w dół.
– Rolnicy nie zarobią – mówi Andrzej Dębowski z Rol-Petrol. Kurs złotego sprawia, że zboże wciąż płynie z zagranicy. Na zwyżkę notowań ziarna krajowego na razie nie ma co liczyć.