Stoczniowa specustawa pozwala na dzierżawę majątku zakładów w Gdyni i Szczecinie, ale tymczasową – do momentu ich sprzedaży w kolejnych przetargach. Ta możliwość jest wykorzystywana, ale w niewielkim stopniu. – W Gdyni zarządca kompensacji dzierżawi duży i mały dok oraz niewielkie pomieszczenia. Miesięcznie zyskuje z tego tytułu 3 mln zł – mówi „Rz” Roma Sarzyńska, rzecznik Agencji Rozwoju Przemysłu. – W Szczecinie wynajęte są duża hala i magazyny za kwotę ok. 0,5 mln zł – dodaje.
Do końca roku majątek, także ten dzierżawiony, musi być przekazany potencjalnym nabywcom. Jeśli tak się nie stanie, Komisja Europejska wyda decyzję o nakazie zwrotu nielegalnie przyznanej w przeszłości stoczniom pomocy publicznej. Zarządca kompensacji będzie musiał ogłosić ich upadłość, a aktywa trafią w ręce syndyka, który może próbować ich dalszej sprzedaży lub też dzierżawy.
Według Arkadiusza Krężela, byłego prezesa ARP, Skarb Państwa za pośrednictwem zarządcy już teraz mógłby zadbać o możliwość nieograniczonej dzierżawy. – Skoro nie udało się sfinalizować sprzedaży majątku stoczni w wyznaczonym terminie, wystarczyłoby, aby zarządca kompensacji zgłosił wniosek o upadłość. Stoczniowa specustawa przestałaby wówczas obowiązywać, bo prawo upadłościowe jest wyższej rangi aktem prawnym – twierdzi Krężel.
[wyimek]380 mln zł miał zapłacić za majątek stoczni w Gdyni i Szczecinie inwestor z Antyli. Ale nie zapłacił[/wyimek]
Jego zdaniem, jeśli KE dała taką możliwość, należy rozpisać drugi przetarg. Jeśli i ta próba nie przyniesie oczekiwanego efektu, trzeba iść w stronę dzierżawy. Krężel przekonuje, że sprzedaż przesuwa się wtedy do czasu, gdy za majątek będzie można uzyskać lepszą cenę.